W poprzedni poniedziałek, zobaczyłam, że tato wybiera się kosić łąki.. Poprosiłam, aby mnie zabrał ze sobą, bo na łąkach zawsze można zobaczyć coś ciekawego. Ostatnio widziałyśmy tam czaple siwą. Na pierwszej łące oprócz bociana i kilku dostojek, nic ciekawego nie zaobserwowałam. Gdy jechaliśmy na następną łąkę, nagle tato delikatnie trącił mnie i pokazał, na łąke obok której właśnie przejeżdżaliśmy. A tam dosłownie kilka metrów od nas był derkacz. Spokojnie sobie stał. Chwile nam się przyglądał i schował sie w trawie. Tata zacząl kosić, a ja w pobliżu robiłam zdjęcia motylom. A tu nagle patrze, a 10m ode mnie koolejny derkacz. Pewnie został wypłoszony z pobliskiej łąki. Był bardzo zaskoczony spotkaniem ze mną, pozwolił zrobić sobie całą serię zdjęć. A w końcu umknął w zarośla. Ale to nie był jeszcze koniec niespodzianek. No kolejnej łące spotkałam następnego derkacza. Zdjęcia z tych spotkań wstawiłam do galerii.
PS. Kilka dni temu z jednego z towarzystw przyrodniczych [nie z OTOP-u] dostałam e-mailem propozycję opublikowania zdjęć z tych spotkań. Nie wiem jeszcze jak to będzie wyglądać, czekam na szczegóły.