Kilka dni temu z siostrą zrywałyśmy śliwki w ogródku, przy domu. W pewnym momencie usłyszałyśmy dziwny głos, dochodzący z drzew rosnących u sąsiada. Jeszcze takiego głosu nie słyszałam. Zaczełyśmy się przyglądać drzewom. Na jednym z nich (suchym wiązie) siedział szpak, a obok niego coś się poruszyło. Szybko przyniosłam lornetkę i aparat. Gdy spojarzałm przez lornetkę, aż mi dech zaparło ze zdziwienia. Zobaczyłam dzięcioła zielonego
. Siedział sobie spokojnie na gałęzi. Powoli zaczęłam podchodzić z aparatem. zrobiłam sporo zdjęć. Podeszłam prawie pod samo drzewo. Ale niestety siedział prawie na samym czubku. Kilka zdjęć wstawiłam do galerii. Nieraz będąc w lesie, marzyłam o spotkaniu zielonego, a tu prosze. Przyleciał prawie pod sam dom. :))))) No cóż kolejne marzenie zostało spełnione.