2 maja zorientowałem się, że na kaczej platformie zwodowanej blisko miesiąc temu pojawiło się jajo… Brzmi tajemniczo, dlatego troszkę rozwinę temat.
O pomyśle jak i rezultatach dotyczących platformy dla kaczek informowałem na OTOP junior już wcześniej. :
http://www.otopjunior.org.pl/pl/galerie/luke22/10919 - zdjęcie
http://www.otopjunior.org.pl/pl/blog/luke22/2691 - wyjaśnienie
Nie pisałem dotychczas nic więcej, ponieważ platforma ostatecznie nie została zajęta , co było faktem cieszącym – ptaki wybrały bardziej naturalne środowisko.
Ogromnym zaskoczeniem było znalezione jajo krzyżówki złożone bezpośrednio na platformę. Wydaje mi się, że jajo mogło pojawić się nie wcześniej jak 30.04.2010r.
Jest to na pewno dla mnie ciekawa sytuacja, Podejrzewam, że:
Krzyżówka złożyła jajo prosto na platformę ponieważ nie miała wyjścia – musiała pozbyć się jajka zalegającego w jajowodzie, a jako że w porę nie wybudowała nowego lokum (poprzednie najprawdopodobniej z jakiegoś powodu opuściła) zniosła jajo w zacisznym, spokojnym miejscu gdzie przy okazji mogła odpocząć i porzuciła je. To, że do niego powróci jest raczej nierealne. Na etapie składania jaj ptaki bardzo często zmieniają miejsca lęgowe, często nie z własnej winy (grabieże ze strony ssaków i ptaków krukowatych, nieszczęśliwe sytuacje itp.).
Jajo dokładnie obejrzałem i na tym muszę zakończyć. Nie mam możliwości sztucznego odchowania jaja w inkubatorze, a domowe sposoby, nawet te skuteczne nie są wart jednej pospolitej wszędobylskiej kaczki (biologiczny punkt widzenia).
Czekam aż pożywi się nim jakieś inne zwierzę, jeśli się nie znajdzie – to zabiorę jajo z platformy i zakopię.
Niewątpliwie krzyżówki zostawiły Mi ciekawy prezent. Zdjęcie w galerii.
PS. Modraszki z jedynej ogrodowej budki lęgowej od ok. 4 dni intensywnie latają karmiąc młode.
A nie masz w pobliży azylu?
:) Matis, to nie jajo jakiegoś wymierającego ptaka, które warto inkubować. Jaj raczej nie znosi się do azylu - tam i tak mają bardzo dużo pracy.
Pomysł Matisa był z gruntu zły. O ile nawet dałoby się doprowadzić do wyklucia (a to wcale nie jest takie proste), to jak nauczyć takiego pisklaka życia na wolności? Wychowałoby się ptaka z góry przeznaczonego do życia w niewoli, uzależnionego od człowieka. Tak się nie robi.