Hej!
To, co teraz opisuję, wydarzyło się jakoś tydzień temu. Razem z tatą pojechaliśmy samochodem w kierunku Ustki (pomorskie). Zatrzymaliśmy się mniej - więcej w połowie drogi, nieopodal sporych pól, podzielonych na dwie części przez asfalt (swoją drogą, spory tam ruch, na tej jezdni). Niedawno tata na przydrożnych drzewach zobaczył dwa "pokaźne" ptaki ("pokaźne", albo nie "pokaźne", zależy jak na to patrzeć - to chyba pierwsze w moim życiu "bezkrwawe polowanie" na drapieżniki).
Początkowo nic nie zauważyliśmy, jednak po chwili tata dostrzegł jednego z "nich". Po chwili przyłączył się drugi i tak sobie kołowały nad nami na bezchmurnym niebie (zdjęcie jednego z ptaków znajduje się w mojej galerii, i to jest właściwie kluczowy punkt całej tej wyprawy). Piękne ptaki. Wkrótce odleciały na drugą stronę jezdni i tyle z obserwacji.
Po powrocie poszliśmy jeszcze (tym razem z psem) na pola koło mojego osiedla. Myszołów (przynajmniej tak wykazały zdjęcia) siedział (już drugi raz!) na słupach energetycznych. Chcieliśmy podejść nieco bliżej, jednak ptaka dostrzegł mój pies, a raczej ptak dostrzegł mojego psa, (który zwykle ganiał sobie gdzie indziej i kłopotów nie sprawiał) no i odleciał.
Moje pytanie dotyczy dwóch pierwszych ptaków. Niby na początku określiliśmy, że to raczej myszołów, jednak sylwetka tego ptaka w locie jest bardziej podobna do trzmielojada z posiadanego przeze mnie atlasu. Zdjęcie znajduje się w mojej galerii - byłabym wdzięczna za pomoc w rozpoznaniu ptaka i już dziękuję za Wasze opinie. Czy jest szansa, że jest to trzmielojad?
Pozdrawiam!