Dziś nad kanałem w trzcinach znalazłem rannego gołębia {tak jak potem powiedział mi pan który choduje gołębie,zatakował go jastrząb}.Był mocno ranny i nie mógł latać.Więc go wziołem i zaniosłem do pana chodującego gołębie{ to ten sam o którym już wspominałem } i ten pan zaopiekował się nim.
„wziołem - Czyżby nie wziąłem? ;)”
to nie było tak trudne po prostu się pomyliłem
Może ten mój matematyczny wynik przez wiosnę? Od kilku dni mój humor jest tak wspaniały, że nawet sprawdzian z historii go nie zepsuł. ;)