Od 22 listopada zaczyna obowiązywać nowe rozporządzenie ministra, z którym warto się zapoznać - np. na stronie Komitetu Ochrony Orłów http://www.koo.org.pl/attachments/article/92/Rrozporzadzenie_w_sprawie_ochrony_gatunkowej.pdf
Dobre wieści są takie, że wreszcie będzie można sobie bez zezwolenia zbierać i przechowywać ptasie pióra, a złe, że przy obserwacjach i fotografowaniu ptaszków trzeba będzie bardzo uważać. Najlepiej chyba twierdzić, że się nie obserwuje, a spaceruje, a fotografuje chmury bądź krzaczki, a te ptaszki to tylko przeszkadzają. Skomentował to już Adam Wajrak: http://wyborcza.pl/1,75968,10641599,Fotografia_odbiera_zwierzetom_dusze_.html?utm_source=Facebook&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
Cóż, trzeba będzie z daleka omijać biegusy zmienne, rycyki i krogulce, za to kulona można pstrykać do przesytu... ;p
żyć Mi przyszło w kraju nad Wisłą.
Ja to mam szczęście..."
„Debilizm, debilizm i jeszcze raz debilizm !!! Choć nawiasem mówiąc kto tak naprawdę będzie to sprawdzał. My - ptasiarze wiemy jak obserwować, a urzędasy niech zamkną "dzioby" !!! Taka jest moja opinia.”
Epitety są tu niepotrzebne. Co do sprawdzania - może to być groźne np. w rękach leśników, w wielu przypadkach nie lubiących, jak im ktoś z lornetką po lesie łazi. Poczytajcie sobie o przypadku Romka Sołowianiuka z Hajnówki. Dobrze, że wtedy chociaż sędzia okazał się rozumny.
Może też i Straż Miejska próbować wykazywać się skutecznością - np. biorąc śmieszki za rybitwy. W narodzie dość powszechne jest takie przekonanie, że mewy to tylko nad morzem, a na śródlądziu - rybitwy...
Olku, nie mów "My, ptasiarze..." - odpowiadać możesz wyłącznie za siebie. W tym środowisku też niejedna czarna owca się znajdzie. Szczególnie z aparatem fotograficznym.
No i co do "zamykania dziobów" - polecam zapoznanie się z zasadą "Dura lex, sed lex". Przyda Ci się jej znajomość - nie dotyczy ona zastawy stołowej z duralexu ;)
Ostatnie wieści - stanowisko rzecznika prasowego GDOŚ: http://www.gdos.gov.pl/News/view/3404/Fotografuj_przyrode_z_szacunkiem
Niestety, żadnej mocy prawnej ono nie ma. Znów zadziałało "Chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zwykle". Fatalne sformułowanie "fotografowanie i obserwacje MOGĄCE POWODOWAĆ płoszenie" pozostawia zbyt dużo do dowolnej interpretacji i nie ma prawa znajdować się w akcie prawnym. Ale się znajduje, niestety.
Co do samego rozporządzenia to Basia ma absolutnie rację - strach się bać, co jeszcze im do głów strzeli. Od razu niech nałożą trzy osobne podatki i VAT od aparatów fotograficznych. Albo jeszcze pozwolenie na aparat, tak jak na broń i certyfikat, że aparat nie zagraża środowisku. Będziemy musieli chodzić ze stertą świstków. Żenujące.
„ Urzędnicy są bardziej nieekologiczni i bezsensowni niż pożyteczni. Oni od tego są, od spania na pieniądzach podatników.”
Urzędnicy, jak na całym świecie, są lepsi i gorsi, tworzą rozporządzenia regulujące nasze życie, które są lepsze i gorsze. Złe nas irytują, i słusznie. Ale to nie jedyny efekt ich pracy.
Podejrzewam, że część spośród Waszych rodziców, to również tzw. urzędnicy, otrzymujący wynagrodzenie z budżetu państwa, czyli jak mówi obiegowa opinia - z pieniędzy podatników. Lepiej się zastanowić przed użyciem utartych opinii o bezsensowności ich pracy. No, ale rozumiem - "gniew młodości" :)