Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
http://www.otopjunior.org.pl
 
<
Poprzedni blog
 
Lista blogów
 
Następny blog
>
 
Podwórkowe dzieje
 
Poleć znajomemu
Drukuj
Konkurs. Wakacje z ptakami.
 
 
~ kormoran_13    |    dodano: 2015-08-31 21:19

W zeszłym tygodniu wraz z rodzicami i młodszym bratem wybrałam się na Mazury. Spędziliśmy tam tydzień, pływając po jeziorach łódką – każdy dzień był nową przygodą. Ale tych przygód jest za dużo, żeby je tutaj wszystkie opisać, dlatego wybrałam jedną, która jest, mam nadzieję, najciekawsza.

Wtorek, 18 sierpnia

Wstajemy rano i od razu płyniemy w stronę jeziora Śniardwy. Wieje lekki wiaterek, który burzy nieskazitelną powierzchnię wody.

Mijamy kolejne boje, na których bardzo lubią przesiadywać mewy, kormorany i rybitwy. W końcu, za pasem trzcin, naszym oczom ukazuje się największe jezioro w Polsce. Jest pięknie. Dopiero potem zauważamy, że tutaj wiatr ma większe pole do popisu i naszą małą łódką huśtają coraz większe fale.

Niestety, musimy się wycofać. Szkoda, bo liczyłam, że zacumujemy gdzieś w północnej części jeziora, gdzie będzie blisko do Rezerwatu Przyrody Jezioro Łuknajno.

Przeczytałam o tym miejscu wcześniej w Ptasich ostojach, dlatego koniecznie chciałam tam zajrzeć i zobaczyć te wszystkie ptaki, które tam opisano.

Po wypłynięciu z jeziora Śniardwy rodzice zauważają moją zatroskaną minę i wspaniałomyślnie cumują nieco dalej - tak, abym mogła razem z mamą i bratem wybrać się nad Rezerwat. Mamy dłuższą drogę do przebycia, nie mamy też czasu na obejrzenie wody ze wszystkich wież widokowych. Mimo to bardzo się cieszę.

I tak oto rozpoczyna się nasza wędrówka przez pola bez ani jednego drzewka. Jest jakoś chyba ponad 30 stopni. Czuję się trochę jak na pustyni, ale dzielnie idę dalej. Po drodze zatrzymuję się, żeby zrobić zdjęcia modraszkom i innym uroczym motylkom - jest ich tutaj całkiem dużo.

Kiedy tak tarzam się po ziemi, przybierając coraz dziwniejsze pozy, aby nie wystraszyć małych żyjątek, dobiega do mnie głos mamy.
Woła mnie i mówi, że „tam coś leci”. 

Tym „czymś” okazuje się być rybołów, który żwawo macha skrzydłami, aby później ukryć się w gąszczu drzew. Mama informuje mnie, że wcześniej było go widać trochę lepiej na tle drzew, ale wtedy nie słyszałam jej wołania. Trochę szkoda.

Idę dalej, tym razem z wysoko uniesioną głową uważniej przyglądam się wszystkim drzewom i każdemu skrawkowi nieba - nie mogę pozwolić, żebym znowu coś przeoczyła.
No i po chwili ukazuje mi się małe stadko kszyków, szybko lecących w stronę wody – widocznie jesteśmy już blisko.

Uff, nareszcie docieramy nad jezioro. Nasza podróż trwała ponad godzinę. Zmęczeni przechodzimy obok tabliczki głoszącej dumnie "Rezerwat Przyrody Jezioro Łuknajno". Po chwili mijamy również strzałkę prowadzącą do jednej z wież widokowych.

Wspinam się na drewnianą (nową, porządną - to trzeba przyznać) konstrukcję, i moim oczom ukazuje się całkiem duże jezioro otoczone szerokim pasem trzciny.

A w wodzie siedzi wszystko, co białe - po środku pływają lub odpoczywają całe hordy łabędzi niemych z mewami srebrzystymi, bliżej brzegu majestatycznie stoją czaple białe. Od dłuższego przypatrywania się lornetką oczopląs gwarantowany. 

Niestety nie zaobserwowałam wiele oprócz wyżej wymienionych gatunków. Może gdybym miała lunetę, dostrzegłabym jakieś stadka kaczek na drugim końcu jeziora… Albo gdybym się udała na inną wieżę z drugiej strony…

Na górze spotykam garstkę osób – kilka pań z mapą, dwie z lornetką, jakiś pan… Wszyscy w milczeniu zajmują się sobą.
Po jednak można odczuć lekkie poruszenie wśród zgromadzonych ludzi. 
 - Tam coś leci - mówi jedna z pań.
Wpatruję się w niebo, ale dostrzegam tylko pojedynczego dzięcioła dużego. Pani odzywa się ponownie:
 - To kania! Kania ruda!

Wreszcie dostrzegam ptaka – leci niezwykle blisko, prosto na nas!

Serce zaczyna mi nieco mocniej bić.
Tylko że… to nie była to kania ruda, tylko samica błotniaka stawowego.
Zastanawiam się, czy zwrócić uwagę, bo z natury jestem nieśmiałym człowiekiem i na myśl o odzywaniu się do obcych ludzi trochę uginają mi się kolana. Jednak po chwili zauważam cicho:
 - Bardziej mi to wygląda na błotniaka stawowego.
Pani nr 2, stojąca obok mnie obraca się.
 - Możliwe. Na szczęście zrobiłaś zdjęcia to będzie można później sprawdzić w Internecie – uśmiecha się do mnie.
Przytakuję, a po kilku minutach obserwacji schodzę na dół na uginających się nogach (trudno jest być nieśmiałym).

 

Wracamy się tą samą drogą. Przy polnej ścieżce dostrzegam gąsiorka, nad głową latają oknówki i dymówki. Pośród jaskółek dostrzegam też kobuza.

Jesteśmy już prawie przy łódce, gdy na niebie widzę kolejnego ptaka drapieżnego. A jest nim bielik. Powoli, dumnie i majestatycznie krąży, unosząc się na „deskowatych” skrzydłach. Robię kilka zdjęć, aż ptak zamieni się w małą czarną kropkę i biegnę, żeby dogonić współtowarzyszy.

Po chwili odwiązujemy liny i wypływamy na głęboką wodę. Ledwo wyruszamy, a ja widzę sporego ptaka wylatującego gdzieś z gęstwiny krzaków i trzcin. Lecę szybko po aparat, żałując, że nie miałam go w ręce wcześniej. 

To był znowu bielik. Ciekawe, czy ten sam, co wtedy? 

Wieczorem nareszcie mam chwilę, żeby odpocząć po dniu pełnym wrażeń. Ale czas przygód jeszcze się nie skończył…

:)

 
 
Komentarze ( 2 )
 
 
Koko
bielik
punkty: 12415
* * * * * * *
 
dodano: 2015-09-01 08:33
Śliczne zdjęcia zrobiłaś! :)
 
 
Sikora
kruk
punkty: 6905
* * * * *
 
dodano: 2015-09-01 09:39
Gratuluję gatunków, a szczególnie rybołowa:) Piękne zdjęcia:-)
 
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Logowanie do serwisu:
 
 
 
Zapamiętaj hasło
 
 
 
 
 
Najnowsze w galerii klubowicza
wschód
Spotkane ...
W ...
Pokrzywnica?
 
 
 
 
Najnowsi ulubieni klubowicza
 
 
 
 
 
Projekt i wykonanie Excelo.
Powered by excelo true CMS system.
Portal przygotowano dzięki wsparciu finansowemu Ambasady Królestwa Holandii w Polsce
- Program Małych Projektów Matra/KNIP