Cześć! W ostatnim wpisie napisałam, że mój kolega znalazł wodnika, który miał złamanie otwarte.Wczoraj zadzwoniliśmy do Dzikiej Kliniki i ktoś miał przyjechać po niego do 20.00, ale podobno nikt nie przyjechał, lecz ten ktoś miał przyjechać następnego dnia. Niestety ptak dziś nad ranem umarł ( nie piszę zdechł, ponieważ niepodoba mi się te słowo) ;( Zrobiono sekcje zwłok. Miał jakieś urazy wewnętrzne. Szkoda ptaszka...