Dzisiaj mało czasu mam na obserwowanie ptaków.Próbuję się spakować do szpitala. Jutro mam się tam położyć...
Dzwoniec się chyba już faktycznie obraził, nie przylatuje.
Kos natomiast upatrzył sobie jabłka, których nie zdążyliśmy zebrać przed opadami śniegu. Nie wiem czy mam się o niego martwić? Czy aby te jabłka nie będą mu w brzuchu fermentować?? "Pani Kosowa" siedzi dalej w bazie i wcina szychę tłuszczową. Taki wynalazek dla dzikich ptaków- amatorów szychy nie brakuje:)
Wypatrujcie wiosny! Mam nadzieję, że po powrocie już wszystko postrzela pąkami :)
Pozdrawiam.