Dzisiaj zauważyłam szybującą nad naszym podwórkiem pustułkę.
Zdziwiła mnie cisza na podwórku i brak jakiegokolwiek kosa, które licznie okopują pobliskie drzewa i krzewy czekając, kiedy sypnę coś dobrego na dzioba. Zaintrygowało mnie to, więc wyjrzałam przez okno ,spojrzałam na niebo i zauważyłam patrolującego okolicę ptaka. Pustułka zatoczyła koło nad podwórkiem i odleciała.
Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęły nadlatywać kosy i gołębie.
Ucieszyło nas to, bo myślałyśmy z Ficią, że pustułka została zmuszona do opuszczenia okolicy po remoncie kościelnej wieży. Uważam, że zadomowiła się w budynku nieczynnego hotelu - tam ptaki mogą mieć dużo swoich miejsc lęgowych, bo hotel od bardzo dawna jest zamknięty i "trochę" zniszczony.