Jeszcze w przeddzień, czyli w piątek z niecierpliwością spoglądałem na prognozę pogody, nie była ona zbyt dobra, ale miałem nadzieję, że jakimś cudem będzie ładna pogoda.
W sobotę rano pobudka o godzinie 6:30, jest jeszcze ciemno, szybkie śniadanie, zbieram sprzęt i wyruszam w teren jak tylko zacznie robić się widno, czyli o brzasku. Po drodze do ogródka, który wszyscy już chyba znają, widzę 1 bogatkę i stadko wróbli. Po przybyciu na miejsce nie jestem zachwycony niebo jest pełne chmur i oświetlenie też jest niekorzystne, jednak ja nie tracę nadziei i pozostaję na stanowisku. Nie widać zbyt wile ptaków. W czasie od godz 7:30 do 10:25 widziałem 6 bogatek, 10 wróbli domowych, 1 mazurka, 5 dzięciołów dużych, 1 jera, 3 sierpówki i 2 modraszki. A o owej 10:25 stał się niemal cud niebo stało się bezchmurne, zaczęło świecić słońce i po prostu warunki idealne do obserwacji, ale niestety w godzinach od 10 do 11 ptaki w mojej okolicy nie są zbyt aktywne, no ale mówię sobie trudno może się jakieś pojawią  i tak się stało zaobserwowałem 1 grubodzioba, 2 sroki i 1 pustułkę. Jednak po 20 minutach znów zrobiło się pochmurno i niezbyt korzystnie dla obserwatora, czyli mnie. I wreszcie gdy nadeszła godzina 12:00, głodny powróciłem do domu.
Pomimo pochmurnej pogody jestem zadowolony z pierwszego dnia Ptakoliczenia.

P.S Oczywiście widziałem o wiele więcej ptaków, tylko podawałem liczbę widzianych w jednym momęcie, tak jak to należało robić podczas obserwacji w ogrodzie, czy na balkonie.