Dnia 21.03.09r. korzystając z
prawdziwo wiosennej pogody wybrałem się na obserwację dzikiego ptactwa, które
występuje na całej długości Ścieszki przyrodniczo-kulturowej,, Wędrowanie po
wulkanie", która jest za razem żółtym szlakiem i istnieje od 2007r. w mojej
rodzinnej wsi. Można ją podzielić na trzy etapy ze względu na środowisko,
pierwszy etap to pola i łąki, drugi las, a trzeci teren zabudowany. Obserwację
rozpocząłem o 11,40 ruszając spod GOK, gdyż tam się rozpoczyna ścieżka. Idąc
polami głównym gatunkiem, który mogłem zaobserwować był skowronek polny, do tego jeszcze dochodziły myszołowy zwyczajne. Na drodze, którą prowadzi szlak jest mały
zagajnik i zrobiłem w nim postój. Gatunki jakie w nim zaobserwowałem to kos, bogatka, dzięcioł duży,
jest tam też gniazdo pustułki lub krogulca, lecz tego nieudało mi się zidentyfikować.
Po 10 mni ruszyłem dalej w stronę lasu i zaobserwowałem jeszcze bogatki, ku
mojemu zdziwieniu, szpaka i usłyszałem jeszcze głos jakiegoś krukowatego. Po 50
min marszu doszedłem do terenu leśnego ku mojemu niezadowoleniu podczas całej
obserwacji na polach nie zaobserwowałem kuropatwy,
ani trznadla, ale go widziałem 2 dni
wcześniej. W terenie leśnym na pierwszych metrach wędrówki nie zaobserwowałem
nic, tylko można było usłyszeć głosy bogatek i modraszek. Kiedy jednak coraz
bardziej zbliżałem się ku wieży widokowej liczebność ptaków, a bynajmniej ich
zaobserwowalność poczęła wzrastać. Przy samej wieży zrobiłem kolejny przystanek.
Nagle usłyszałem przenikliwy glos myszołowa,
a już po paru sekundach spostrzegłem go lecącego pomiędzy drzewami, aż usiadł
jakieś 20m ode mnie, okazało się, że to myszołów
zwyczajny. Następnymi ptakami jakie zaobserwowałem to bogatka, modraszka,
lecąca pustułka i pełzacz, nie jestem pewien jaki, ale po
skonsultowaniu się z atlasem skłaniam się ku leśnemu. W końcu jednak ruszyłem
dalej i już po chwili doszedłem do wyrobiska bazaltu, gdzie postanowiłem zrobić
kolejny przystanek. Podczas niego zaobserwowałem dwa myszołowy zwyczajne, które krążyły w powietrzu i wtedy pomyślałem,
że może uda mi się zaobserwować kowalika,
i myśl stała się czynem. Pomiędzy drzewami przeleciał jakiś ptak, po bliższym
przypatrzeniu się okazało, się, że to kowali,
byłem wniebowzięty. Poczym ta niezwykła ptaszyna dała mi popis swoich
umiejętności. Jednak w końcu musiałem ruszyć dalej. Podczas wędrówki do
następnego przystanku nie zaobserwowałem żadnego ptaka, tylko je słyszałem.
Lecz spojrzałem sarnie, dokładnie koziołkowi prosto w oczy, stał wraz ze swoją
partnerką jakieś 9/10m ode mnie. Gdy doszedłem do miejsca, w którym planowałem
postój, a mianowicie była to grota pustelnika, zaobserwowałem bogatki i modraszki. Idąc dalej przez las świerkowy usłyszałem głos i
bębnienie dzięcioła czarnego, lecz
nieudało mi się go wypatrzyć. Dochodząc już do strefy leśnej ku memu zdumieniu
zobaczyłem stado jemiołuszek, które
siedziały na drzewie. Zaś na pożegnanie z lasem zaobserwowałem dwa raniuszki, które latały od krzaka do
krzaka. I tak skączyła się moja wędrówka przez las, a rozpoczęła przez teren
zabudowany mojej wsi. Podczas tej części wyprawy zaobserwowałem sierpówki, szpaki, modraszki, bogatki, wróble domowe i mazurki,
dzięcioła dużego i sroki. Cała wędrówko-obserwacja trwała
ponad 4 godziny, a w czasie tej wyprawy przebyłem ponad 8km.
Więcej informacji o tej
właśnie ścieżce znajdziecie tu:
http://www.gok.paszowice.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=20&Itemid=17
Wszystkich oczywiście
zachęcam, aby przybyli do Paszowic i razem z rodziną lub sami wędrowali po wulkanie.
Uwielbiam pisk myszołowa, zawsze wówczas mnie dreszcz przechodzi. Ściezka po wulkanie brzmi interesująco.