Dzień Dobry !
Miałam obudzić się o 6.. a właściwie; miał mnie kot obudzić. Sama obudziłam się o 8:30, a i to jakaś zmiana. Tym bardziej, że poszłam spać o 23.
Mhm, najpierw poszłam do babci, pomóc jej posprzątać mieszkanie.. i takie tam. Później poszłyśmy z mamą nad rzekę. Wait, wait.. było..35 stopni, godzina 10. "Najgorętszy dzień lata" - tyle mogę powiedzieć. Na szczęście woda była chłodna. Odwróciłyśmy się - dosłownie- na chwilę! A i tak po odwróceniu spotkała nas niespodzianka: pani gołębica weszła na nasze "toboły", czyli koce. Aż się prosiła, by zrobić jej zdjęcie. Pozowała, przysuwała się do nas.. a ja nie miałam aparatu !
***
Później było to co zwykle;
-kaczki (nie dało się zliczyć..)
-mewy
-jakieś śmieszne maluteńkie ptaszki, miały może.. 8 cm? Czy w ogóle jakiś ptaszek może być tak malutki??
-no i oczywiście masa gołębi, ale żaden nie był tak oswojony jak tamta gołębica. :)
***
Wczoraj miałam dosyć nietypowy wieczór.. Jeździłam na rowerze, aż do godziny 21;30.. Później "uciekłam" na taras, bo moi rodzice puszczali 'swoje nuty'.. Nie żebym coś miała do ich gustu, ale.. well, jak można słuchać takie smuty ?!
Mhm, to chyba tyle.. przepraszam za nagminny chaos i w ogóle wszystko; inaczej nie umiałam.. ledwo wpadłam do domu.. Nawet kostiumu nie przebieram, tylko w nim siedzę..
Pozdrawiam,
Wikcia. ;)