Mój pobyt w Norwegii dobiegał końca, a ja ciągle czułam
niedosyt, bo tak naprawdę ciągle nie widziałam ptaków prawdziwej północy.
Znalazłam, że niedaleko ( bagatela ok. 4,5 godziny jazdy) jest szansa zboczenia
maskonurów, na wyspie Bleik położonej opodal wyspy Andoy i Senja. Namówiłam
gospodarza i młodzież na wycieczkę. Już sama podróż była zachwycająca,
te niesamowite widoki, gdy rozpoczynają
się ogromne przestrzenie tundry.
Kiedy dotarliśmy do miejscowości Bleik,
wiedzieliśmy , że jedyną możliwością zobaczenia maskonurów jest wycieczka w
zorganizowanej grupie kołyszącą się łajbą, tzw. „ Puffin Safari”, która polega
na przepłynięciu opodal wyspy. Pogoda,
niestety, była kiepska – mgła i mżawka, ale przewodnik zachęcał nas, że przy takiej
aurze ptaki są bardziej aktywne. Reklama dźwignią biznesu-bilet na taką
godzinną wycieczkę -150 zł od osoby.
Łódź kołysała na falach, tak że ledwo można było
ustać, ale po ok. 20 minutach rejsu za mgły zaczęły się wyłaniać skały. Widok
był nieziemski, z mgły wyłoniła się wyspa w kształcie stożka, a nad nią fruwało
setki maskonurów, które z daleka wyglądały
jak szarańcza. Nagle dostrzegłam sylwetki o wiele większych ptaków, to
były bieliki polujące na maskonury. W przewodniku przeczytałam, że wyspę
zasiedla ok. 80 tysięcy maskonurów, na które polują stada kilkunastu bielików.
W miarę zbliżania do wyspy za burty łodzi dostrzegłam stada pływających ptaków,
które spłoszone warkotem łodzi niezdarnie unosiły się w powietrze, by po paru
metrach lądować w wodzie. Wyglądały jak piłeczki z pomarańczowymi, śmiesznie
rozstawionymi łapkami. W śród maskonurów dostrzegłam alki, byłam szczęśliwa.
Przez lornetkę mogłam dostrzec siedzące przy swoich norkach ptaki. Na nadbrzeżnych skałach przesiadywały kormorany czubate, a w
oddali na samotnych skalnych wysepkach odpoczywały bieliki po udanych łowach. Widziałam,
jak ptaki niosą pełne dzioby złowionych małych rybek. Szkoda, że była mgła i
mżawka, a statek robił tyle hałasu, no i inni turyści oblegający burtę. Trudno
było zrobić dobre zdjęcia. Mój znajomy pocieszał mnie, że w przyszłym roku
przypłyniemy tu już jego prywatną łodzią. No i ponoć po 1 sierpnia można
uzyskać zgodę na zejście na wyspę. Marzenie,
ale może się spełni…
Wrażenia z wyspy Bleik ciągle należą do mojej
największej, tegorocznej przygody z ptakami.