W zeszłym tygodniu spędziłem kilka dni nad Biebrzą. Podczas tego wyjazdu
spotkałem najwięcej dudków w moim życiu. Widziałem je wszędzie: na
drzewach, łąkach, a nawet pod oknem...
Udało mi się zobaczyć oba gatunki kulików: wielkiego i
mniejszego. Dużą przyjemnością było też spotkanie z
pliszką tundrową (kilka dni przed wyjazdem spotkałem też
cytrynową).
Bardzo interesujące były też gody batalionów. Ptaki były pięknie
wybarwione, ale często chowały się w trawie. Miałem dużo szczęścia,
ponieważ natknąłem się na miejsce, w którym bataliony odprawiały gody, a
co więcej to miejsce było bardzo niedaleko ode mnie (ok. 30 m., byłem
ukryty w zaroślach).
Widziałem też dwa gatunki sów: uszatkę błotną i
puchacza. Uszatkę błotną spotkałem na Długiej Luce, gdzie udało mi się zrobić niezłe zdjęcia rokitniczki, zauważyłem tam też
świerszczaka. Potem pojechaliśmy na puchacza. Za pierwszym razem nie udało mi się go spotkać, lecz za drugim mi się poszczęściło.
Z drapieżnych spotkałem orlika krzykliwego, błotniaki
(m.in.
błotniaka stepowego),
bieliki, kobuzy i myszołowy. Jednemu z nich udało mi się zrobić
zdjęcie, o jakim marzyłem. Z innych ptaków widziałem m.in. podróżniczki,
dzięcioły duże, rycyki, łęczaki, sporo żurawi, świstunki leśne, bociana
czarnego, rybitwy rzeczne.
Nie ominęły mnie również spotkania z łosiami i bobrami.
Moim zdaniem był to bardzo udany wyjazd, podczas którego wzbogaciłem moją listę gatunków ptaków do 192.
myszołówK Byłem tam 5 dni. Fajne miałeś obserwacje na "Ptaszyska"!