Dolot dziś rano odleciał do lepszego świata.
Chciałam Wam podziękować za wsparcie. Wielu z Was ma dwie bardzo cenne cechy: pasję, która sprawia, że Wasze życie jest piękniejsze, i empatię, która z kolei polepsza życie, tych którzy mają z Wami kontakt. Nie traćcie ich. Pozdrawiam.
Kawka13, przykro mi z powodu tego kosa. Najgorsza jest w tym wszystkim bezsilność. Mi Dolot umarł na dłoni i pocieszam się, że czuł się przez to trochę mniej samotnie, że miał poczucie, że ktoś z nim jest.
To niesamowite jak wielkie emocje potrafią wywołać w człowieku takie małe stworzenia, nie mając z Tobą żadnego wspólnego języka; i jak wielki żal pozostaje, gdy mimo wszelkich starań nie uda się im pomóc.
„(...) To niesamowite jak wielkie emocje potrafią wywołać w człowieku takie małe stworzenia, nie mając z Tobą żadnego wspólnego języka; i jak wielki żal pozostaje, gdy mimo wszelkich starań nie uda się im pomóc.”
To jest prawda, Lotna. Ja nie miałam możliwości wzięcia kosa do domu, więc włożyłam go w leszczynę. Kiedy za którymś razem poszłam sprawdzić, jak z nim, zobaczyłam, że się nie rusza, mimo, iż poruszyłam leszczyną... Na początku lekki szok. Potem uspokojenie, a na koniec wielki żal, ból i płacz... Może teraz obaj siedzą razem gdzieś tam w lepszym świecie, gdzie oszczędzono im dotychczasowych cierpień...
Droga Lotno, bardzo Ci współczuję. Czyjeś odejście jest zawsze przykre, niezależnie kto umiera, kot, pies, czy też jerzyk, niezależnie czy opiekowało się nim miesiąc, czy rok. Śmierć zawsze boli... Powtórzę więc jeszcze raz, bardzo Ci współczuję i podziwiam Cię. Oby na świecie było więcej takich ludzi jak Ty.