Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
Pisklaka, jeszcze prawie nieupierzonego, przywiózł mi sąsiad. Znalazł go na drodze, miał wyszarpane piórka, chyba udało mu się wymknąć z dzioba sroki lub innego smakosza piskaków. Opiekowałam się nim przez 5 tygodni, możnaby książkę napisać, jak inteligentne są grubodzioby. Do wolości adaptowałam go w Milczu, gdzie pojechaliśmy na wczasy z rodzinką - domek w lesie, wspaniałe warunki. Łezka mi poleciała jak odjeżdzaliśmy- przywiązaliśmy się do ptaszyny.
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.