Cześć! Strasznie przepraszam, ale przez
ten jakże długi czas nie zdążyłam napisać drugiej części wpisu o wakacjach. W
drugim tygodniu miałam raj. Posłuchajcie...
Pierwszego dnia pani z recepcji
przyniosła nam ulotkę o pobliskim rezerwacie dla ptaków. Nie mieliśmy pojęcia o
tym rezerwacie i wybraliśmy lokalizację apartamentu zupełnie przypadkowo. Na
ulotce nie było napisane gdzie to jest. Na szczęście pani z recepcji nam
powiedziała. Pewnego razu wracając z plaży przy moście był korek. Nagle moja
mama zauważyła budowlę podobną do tej z ulotki. Skręciliśmy w stronę tej
budowli. I trafiliśmy do celu. Ostrzegam, wpis będzie naprawdę długi!
Wszedliśmy na most z którego widok był
niesamowity. Ogromne rozlewiska rozlewały się, po prawej niski las iglasty, po
lewej rzeka, a na horyzoncie wysokie góry... Po prostu raj! W oddali na
rozlewiskach widniały tysiące biało-różowych kropek. Ciągle to przeżywam,
ponieważ były to flamingi czerwonaki! Na wolności! Strasznie się z tego cieszę.
Wszędzie były różne ptaki. Od tych małych, aż po duże. Nagle patrzę, a tam
siewkowy. Okazało się, że to prawdopodobnie kwokacz. Potem patrzę a tam inny
ptak. Zdaje mi się, że to kulik wielki, ale pewna nie jestem. ( będą zdjęcia )
Oprócz tego było pełno różnych czapli. To były relacje z pierwszego dnia.
Następnego dnia po słonecznym leżakowaniu
na plaży pojechaliśmy znowu nad te rozlewiska. Okazało się, że jest możliwość
płynięcia łódką. Chcieliśmy skorzystać z tej atrakcji, ale nie było miejsc…L Pojechaliśmy więc nad rozlewiska od innej strony. Chwilę szło się
kamienną drogą, potem wchodziło się w iglaste krzaki, ( nadal była to dróżka,
tylko trochę bardziej zakryta) a następnie wchodziło się na niewielką skarpę. Z
tej skarpy był olśniewający widok. Wpierw dostrzegłam lądującą czaple siwą.
Zrobiłam jej zdjęcie. Okazało się, że wylądowała w pobliżu niewielkich
siewkowych. Niestety spostrzegłam to dopiero ponownie przeglądając zdjęcia w
domu. Mam chociaż jedno zdjęcie. Potem dojrzałam jeszcze jednego siewkowatego,
oczywiście będą zdjęcia. Widziałam również prawdopodobnie głuszkę! Jest to moje
najprawdopodobniejsze wyjaśnienie. Nagle z drugiej strony wału wystartował
siewkowaty! Głośno alarmował moją obecność. Potem dostrzegłam to na co
czekałam. Piękne flamingi czerwonaki. Były tym razem zdecydowanie bliżej.
Zaczęła się sesja zdjęciowa. Mam kilka lub kilkanaście zdjęć dobrej jakościJ Następnie dostrzegłam trzy lecące ptaki. Były to czaple złotawe!
Kolejna życiówka. Nagle (ach, jak ja lubię to słowo J ) zza skarpy odleciał siewkowy. Zapiszczał, zrobił pętlę nad
jeziorkiem i poleciał dalej. Następnie rozpoczęła się kolejna sesja flamingów.
Potem bardzo blisko mnie usiadła czapla nadobna. Udało mi się zrobić bardzo
dobre zdjęcie. Nagle dostrzegłam lecące ptaki. Były to warzęchy! Zaraz po nich
przyleciały niczym samoloty wojskowe trzy flamingi. Tak zakończył się drugi
dzień.
Trzeciego dnia przyjechaliśmy rano,
ponieważ był to dzień wyjazdu. Było to krótkie i spontaniczne wyjście. Oprócz
wielu czapli widziałam siewkowego. Mam bardzo dobre zdjęcie. Po chwili odleciał
jeszcze jeden siewkowy. A potem jeszcze jeden. To wszystko co do ptaków. Po tym
owocnym wypoczynku pojechaliśmy do Rzymu. Te wakacje bardzo mi się podobały.