Ostatni weekend (trochę późno piszę, ale naprawdę nie małam czasu) minął mi na wsi (znowu...). Nic nowego... Kopciuszki na płocie, błotniaki stawowe i trzciniaki na stawie... I te wszystkie inne gatunki, dość pospolite, które zawsze widuję jak jadę w te okolice.
Prócz tego chyba z pięć gniazd bocianich widziałam przy drodze jadąc samochodem. Zwykle w gnieździe siedział (lub stał) jeden bociek.
A kokoszki ani śladu... Nie rób mi tego! Rok temu była na malutkim, zarośniętym stawiku przy drodze i ciągle było ją słychać, a teraz nie... Dlaczego? Nie wiem... Ale weszłam w trawę sięgającą mi do pasa, by ją znaleźć. Pogryzły mnie mrówki... Ale czego się nie robi dla ptaków? :3
Ostatnio myślę nad jakąś większą wycieczką. Może znów nad Jeziorsko? Marzę o Biebrzy...
Moja ptasia biblioteczka się ostatnio powiększyła o pięć książek (ale nie tylko atlasów). Między innymi o ''FOTOGRAFUJEMY PTAKI. SZKOŁA MISTRZÓW'' Grzegorza i Tomasza Kłosowskich. Przyda mi się, bo nie robię za dobrych zdjęć... Nawet dostałam dwie takie książki przez pomyłkę. No nic, będę się podwójnie uczyć fotografii :D
Chyba tyle... Małe posumowanie tego i ostatniego miesiąca. Mało się działo. Może w następnym będzie lepiej... :3
Pozdrawiam :)