Przygody kawcze, rozdział 25
 
 
~ wik18    |    dodano: 2011-02-15 19:38
Już bardzo wcześnie przyjaciele zaczęli bardzo hałasować, nie dając spać innym mieszkańcom domu. To Norbert klekotał
jak szalony, to Danka świergotała, a to znów Kasia skrzeczała.
- Nudzi mi się! - zawodzili przyjaciele jeden po drugim - Co mamy robić, skoro Ci ludzie tyle śpią?
- Chyba nie wyjdziemy na dwór, żeby upolowano nas. - powiedziała Alutka. 
Tylko ona jedyna z Piotrkiem siedziała spokojnie, bo była przyzwyczajona do życia w ludzkim domu.
Głosy po tym zdaniu nagle umilkły.
- Cieszmy się, póki jeszcze nas nie wygonili... - Adrian zaczął kiwać głową ze zrozumieniem.
- To mi się zaczyna nie podobać! Gdzie jest Filip?... - zapytał się Piotrek
Alutka cicho podeszła do okna, i zaczęła się przez nie patrzeć. Najpierw zobaczyła, czy jest na dworze Krystian z
Danielem. Później dopiero zaczęła wyglądać na drzewo z dziuplą Filipa, ale nic nie mogła zobaczyć. 
- Czy do tej pory jeszcze by polował? Przecież do swojej dziupli powinien wracać już o świcie - powiedziała
zaniepokojona kawka. I zaczęła myśleć. Po jakimś czasie powiedziała :
- Co zrobimy, gdy Nina nas wypuści? 
- Nie wiem już sam, czy mamy toczyć wojnę z nimi? - odpowiedział Piotrek
Rozpoczęło się intensywne myślenie. Ciszę przerwał głos Emili :
- Wiem! 
- Wymyśliłaś coś? - zapytali sę wszyscy uradowani.
- Może się gdzieś przed nimi ukryjemy?
Pomysł wydawał się na początku być głupi, ale przecież to jest logiczne. W stodole jest ciemno, więc nic i nikogo
nie widać. Daniel boi się duchów, a Krstian nie może wejść do środka. 
- Dobry pomysł! - powiedzieli wszyscy. 
- Schowamy się przed nimi w stodole. Ale co z wróblem... - Emilia już straciła nadzieję, że cokolwiek wymyśli.
- Jeśli uda się mu wejść, to i tak łatwo się z nim rozprawimy - Uśmechnęła się Nikola. 
Nagle przyjaciele usłyszeli głosy ludzi. 
- Już się obudzili. - szepnęła Alutka - Szybko...
- Wylecimy przez okno i szybko polecimy do stodoły, dobrze?... - zaczął szybko powtarzać plan Adrian.
- Schowamy się jak najgłębiej... - powiedziałą tym razem Kasia
- I ustawimy się na wszelki wypadek do ataku! - wyszeptała na koniec Alutka i nagle wraz z jej przyjaciółmi
zauważyła zbliżającą się do nich Ninę. Zrobiło się cicho.
- Cześć, Alutka... - powiedziała spokojnie Nina - Spotkamy się dopiero wieczorem... Ale już bez twoich kolegów. -
zasmuciła się i rozglądnęła po wszystkich, nowych gościach.
Jeszcze nie zdążyła powiedzieć nic więcej, a z trzaskiem drzwi, energicznie do pokoju weszła jej mama. Spojrzała
na - jej zdaniem - zoo i podeszła do okna. Otworzyła je szybko.
- No, sio sio, sio! - zaczęła mówić, wymachując gazetą. Przyjaciele spojrzeli na siebie i wylecieli bardzo szybko.
Niczym armaty z góry dachu tego domu zaczęli stukać niemili goście i jak strzały stoczyli się na sam dół. 
Kawka, która leciała ostatnia popatrzyła jeszcze na Ninę, żegnając się. Krysian o mało nie dopadł w swoje szpony
Alutki. Ale zdążyła uciec. Zaczęła się pogoń. 
- Rrrrrrrrrruż po tobie - powiedział jak zwykle Daniel, doganiając ją...
Zachaczył pazurami o pióro, które wyrwał, po czym kawka przyśpieszyła i znalazła się od nich dalej. Łukiem ominęła
dziuplę Filipa i... zobaczyła go w środku. Leżał we śnie, a ona myślała, że nie żyje... Łza popłynęła jej z oczu,
ale aby nie skończyć tak jak on uciekała jeszcze szybciej. A sam Filip miał się obudzić już jutro!
Po drodze spotkała napuszonego, kolczastego Mansora,który nastawił się na swoich niby przeproszonych przyjaciół jak 
jeż. Ale i ten nie zrobił im krzywdy. 
- Hahahahaha - rozniósł się szyderczy śmiech, gdy przyjaciele schowali się już w opuszczonej stodole - I to ten 
wasz niezwykły plan?!
Podczas tego śmiechu wszyscy, którzy przestraszeni schowali się w samym rogu stodoły zauważyli odrywające się deski
na dachu tego starego budynku. 
Czegoś podobnego Alutka nie widziała w żadnym horrorze, który oglądała rodzina Niny. Przypomniała jej się właśnie
Nina, i pożegnanie z nią. I przypomiał jej się też martwy Filip... Wszyscy kołatali ze strachu. 
Tymczasem Daniel i Krystian zrobili już całkiem dużą dziurę w dachu.