W niedzielę wróciłam z obozu na Mierzei Wiślanej. Mieszkałam w namiocie, pogryzły mnie komary, ugryzła mnie osa i miałam kleszcza :-/ O piątej rano jest pierwszy obchód sieci na który wstawałam, a potem co godzinę. Tak do godziny 23. W nocy o pierwszej jeszcze jest obchód sieci na sowy. Byłam 4 dni i w sieciach były:
Cierniówka
Trzcinniczek
Rudzik
Kapturka
Kos
Strzyżyk
Śpiewak
Dzięcioł duży
Muchołówka żałobna
Gąsiorek
Rokitniczka
Modraszka
Sosnówka
Pełzacz leśny
A oto fotorelacja ;-)
Obchody sieci co godzinę. Rano było bardzo zimno. Raz widziałam daniele w tym miejscu :-)