Cześć! 13 sierpnia pojechałem wraz z rodziną nad morze. Naszym pierwszym celem był rezerwat przyrody Mewia Łacha. Kiedy podążaliśmy szlakiem pieszym przez około 4 km, udało mi się zaobserwować kormorana i kilka dużych mew, których nie udało mi się oznaczyć. Po wejściu na wieżę obserwacyjną, niedaleko domku Kulinga, zaobserwowałem: siewnicę ( życiówkę), mewę siodłatą (też życiówkę), rybitwy czubate (życiówka), alpinki, śmiechy, bieliki, błotniaka stawowego, brodźca śniadego. O godzinie 11:30 przyszła szefowa załogi Kulinga. Skierowała lunetę na ptaki i po chwili wszyscy uczestnicy obserwowali ptaki. Zapytałem się, czy istnieje możliwość zobaczenia domku i obrączkowania ptaków. Pani ornitolog powiedziała, że rozważa tą opcję. Po kolejnym obchodzie dostałem pozwolenie. I tak zobaczyłem obrączkowanie, poznałem Kulingowców i trzymałem ptaki. Kiedy wróciłem zobaczyłem kolejne życiówki-mewa srebrzysta, kwokacz, sieweczka rzeczna i obrożna. Śmiało mogę stwierdzić, że była to jedna z najlepszych wypraw mojego życia.