Dzisiaj
opiszę Wam polowanie pluszcza. Oczywiście równie dobrze możecie sobie pooglądać
jakiś filmik ukazujący to widowisko (zresztą na końcu podam jakiś link do dobrego
filmiku), ale chcę Wam to przekazać w bardziej „literacki” sposób, czyli tak,
jak kiedyś – poetyckie opisy itd. Właściwie, to będzie to opowieść o pluszczu,
czy coś takiego.
Dosyć tego gadania, zapraszam do przeczytania!
Była
sobie kra lodowa, a na tej krze był sobie ptaszek. Ptaszek nazywał się pluszcz
i był to najniezwyklejszy ptak śpiewający, jaki latał po Ziemi! Pluszcz nie
zdobywał pożywienia jak sikorka, dzięcioł, gil, czy gawron (czyli na ziemi, w
powietrzu albo na drzewach). On, żeby coś zjeść, musiał zanurkować.
Kiedy
pluszcz zgłodniał, zatkał sobie nos błonkami, nabrał powietrza i niczym jakiś
pocisk rzucił się w otchłań lodowatej wody. Gdy dotarł na dno, uczepił się
mocnymi pazurkami, umieszczonymi na silnych nóżkach kamieni i zaczął wyszukiwać
chruścików. Jednak nic nie znalazł, a powoli kończyło mu się powietrze, więc
wrócił na krę. Nie zraził się niepowodzeniem. Nurkował i nurkował, co chwila
wypływając w innych miejscach. W końcu pod okrągłym kamieniem znalazł sporą
larwę. „Tu jej nie połknę.” – pomyślał (jak jest coś mniejszego, to połyka pod
wodą) i wrócił na powierzchnię.
Nie
wiem czy to było fajne, ale opisałam to co wiem i częściowo widziałam. Tak to
się mniej więcej przedstawia, a tutaj obiecany link:
https://www.youtube.com/watch?v=Q2KuiYONpV8
Tu opisane jest wszystko, co ostatnio pisałam:) Mam
nadzieję, że filmik pomoże Wam zrozumieć lepiej to całe „opowiadanie”.
pluszcz