Dalszy ciąg przygód Pelusy......
 
 
~ kruk    |    dodano: 2012-04-11 23:30
                                SUKCES!!!!
Witam.
Nie wiem, czy pamiętacie może jeszcze o Pelusie, Puszczyku, którego udało Nam się odratować i wychować?..Minęło już trochę czasu, od wypuszczenia sowy na wolność-czyżby to już rok?,ale w każdym razie wypuściliśmy Ją(albo Jego) późnym latem, potem raz ją jeszcze widzieliśmy, a potem słyszeliśmy.Jednak dźwięk ten był zwykłym jeszcze skrzeczeniem "dziecka".Potem Pelusa gdzieś znikła.Nie było pewności, czy przetrwa jesień, a zwłaszcza zimę, która przecież w końcu musiała nastąpić.
Po zimie nastąpiła wiosna, a wraz z nią, zaczęliśmy wypatrywać sowy.
W końcy pewnego dnia(a było to 11.kwietnia), kiedy wieczorem mama wyszła na podwórko, żeby przysłuchać się, czy może nasz wychowanek nie zechce w końcu dać nam jakiś oznak życia odezwała się....Mama stanęła na podwórku, nie oczekujac niczego specjalnego, aż nagle z nie wiadomo skąd "spadł" na dół i poszybował nad Nią "duch", a wkrótce potem usłyszała piękny, straszny i donośny odgłos dorosłej sowy.Zawołała całą rodzinę i sąsiadów, byśmy mogli też to usłyszeć.
Nie wierzyłam własnym uszom, gdy po chwili bez trudu usłyszałam śliczne chuchanie.Wszyscy byliśmy tym faktem zachwyceni.Skakaliśmy, jak małe dzieci z radości, że udało się Nam wychować sowe, która radzi sobię sama w dorosłym życiu, a nawet przetrwała zimę-(najbardziej cieszyłam się ja z mamą, ponieważ to głównie my opiekowałyśmy się Pelusą).
Teraz jestem taka zadowolona, iż musiałam się podzielić tą wiadomością.

PS Mam nadzieję, że za jakiś czas trafi się druga  sowa i, że może będą młode...
                                                        Zuza Kruk