Wodniczko, wodniczko pozostań w Polsce!
 
 
~ kacpereko    |    dodano: 2009-07-06 19:27
Miałem okazję poznać pewnego pana Wodniczkę w ubiegły poniedziałek, kiedy to wraz z grupą ornitologów z niemal całego regionu łódzkiego, pod kierownictwem pana Tadeusza Musiała wybraliśmy się nad Ner w powiecie łęczyckim, aby przeprowadzić inwentaryzację tego nie wiele mniejszego od wróbla ptaka. Wybiła mniej więcej godzina 20 i wszyscy poszliśmy w łąki, następnie rozdzieliliśmy się kto gdzie ma iść. Każdy poszedł w swoją stronę. W efekcie wykryliśmy tylko jednego śpiewającego samca, ponieważ w ten sposób określa się liczebność wodniczki. Mimo tego, że w tym roku był tam tylko jeden samiec tego gatunku i tak się cieszę, że mogłem zobaczyć tę słynną nie tylko w kraju ale też na świecie wodniczkę. Wspólnie z moim tatą oraz wcześniej wspominanym panem Tadeuszem wpatrywaliśmy się w tego samca, który wyszedł na czubek źdźbła jakiejś turzycy, śpiewając przy tym. Melodia wodniczki, nie jest jakąś skomplikowaną pieśnią, można ją pomylić z rokitniczką, ba nie tylko przecież pieśnią oba te gatunki są podobne. Przede wszystkim szarobrozowawoczarne upierzenie też jest podobne, z tym że wodniczka ma na głowie biały pasek, którego nie posiada rokitniczka. Wodniczka, kiedy mamy dobre warunki oświetleniowe, ma żółtawe poliki i podgardle, jednak to widać tylko przy dobrym świetle. Z pozoru nadnerzańskie łąki wydają się suche, ale po wejściu na nie to zdanie szybko zmieniłem. Praktycznie po kolana byłem w wodzie, na szczęście temperatura powietrza sprawiała, iż woda nie sprawiała problemów cieplnych. To nie zwykłe przeżycie stać oko w oko z ptakiem, który jest niestety zagrożony wyginięciem na świecie! Ty stoisz koło niego a on jak gdyby nigdy nic, po prostu sobie śpiewa. Z resztą te wodniczki znad Neru obniżyły swoją populację ze względu na pogłębienie rzeki po stronie woj. wielkopolskiego. Wszystkich ornitologów zastanawiało, jak pan Jerzy Ptaszyk - Wojewódzki Konserwator Przyrody w Poznaniu, mógł na to pozwolić. A co spowodowało to pogłębienie? A no to, że poziom wody w rzece ogólnie się obniżył i woda zaczęła szybciej spływać. Kiedy na łąkach jest za mało wody, ubywa też turzyc, kiedy będzie za mało turzyc, które wodniczki upodobały sobie na tereny gniazdowe, wodniczek też będzie mniej. Kolejnym ciekawym gatunkiem, którego tam spotakałem, już może nie oko w oko, ale "ucho w ucho" to kropiatka. Bardzo skryty ptak. Dużo łatwiej ją usłyszeć niż zobaczyć, podobnie jest z derkaczami, których wkoło mogą być masy, i będą się one odzywać w niebo głosy ale, żeby je zobaczyć trzeba na prawdę pobrodzić po łąkach:)

Kacper Kowalczyk