U mnie nic niezwykłego. Kokoszki już odleciały, a kaczki całkowicie opanowały bagna.
Bez wątpienia rozpoczęły się ptasie odloty. W EDP widziałam pierwszy żurawi półtoraklucz (jakby jeden duży klucz i drugi mały, lecący obok), składający się z 21 osobników.
Czyże już doleciały. Dziś po raz pierwszy usłyszałam świergolenie szczygłów (są tu tylko zimą).
Sikora czarnogłowa bardzo polubliła mój ogród. Jest tu prawie codziennie, a latem miała lęg w dziupli jabłoni (o czym zresztą wspominałam).
Przy okazji oględzin budki z przykrością stwierdziłam, że zmieniła się ona w szpakówkę. Dzięcioł tak rozkuł otwór wlotowo-wylotowy, że żadna sikora już tam nie zamieszka. Jednak taka zmiana może spodobać się szpakom, które co roku próbowały się tam wcisnąć i teraz z pewnością im się to uda.
To tyle, jeśli chodzi o nowości ode mnie. Raczej nic ciekawego, co może być zaskakujące, zważając na dwumiesięczną przerwę między wpisami. No cóż, obiecuję poprawę i coś naprawdę ciekawego w następnym wpisie;)