Sowie Przygody - sezon 1 odcinek 4
 
 
~ Venesuel    |    dodano: 2013-02-22 20:11
  • A oto moja część Sowich Przygód :)
  • Mam nadzieję, że się spodoba :)

  • -Biada nam ! - jęknął Jynx – Najpierw stary Myszołów, teraz Łozówka ? Tym sposobem, nikt z nas się nie ostanie, zanim dotrzemy do siedziby Uchacza.

  • - Niestety... – Stefan, mimo że zawsze był pełen werwy, teraz smętnie zwiesił głowę – Nie mam pomysłu, co teraz zrobić...

  • - Pozostaje dążyć do celu – ponuro odrzekł Bocian.

Filip milczał. Zmrużył oczy i wydawałoby się, że zasnął, gdyby nie kiwał się miarowo w przód i tył. W rzeczywistości zastanawiał się jak uratować porwanych przyjaciół. W końcu zrezygnowany rzekł :

  • - Prześpijcie się, o brzasku ruszamy dalej. Ja pierwszy trzymam wartę.

Towarzysze jedynie mruknęli potakująco i usadowili się nieopodal drzewa, na którym zasiadł puszczyk i wkrótce zasnęli. Sam Filip z początku siedział nieruchomo wsłuchując się w odgłos miarowego oddechu przyjaciół i nieprzyjemnego skrzypienia gałęzi poruszanych tchnieniem wiatru.

W końcu usnął i trwał tak do rana.


O brzasku Filipa obudził tryl rodziny Muchołówek, które zamieszkiwały rosły dąb, nazywany także Trznadlim . Puszczyk rozwinął bezszelestnie skrzydła i zleciał do Bociana, który spał jeszcze na zielonej murawie.

  • - Hmm... ? - Bociek westchnął zaspany – O co chodzi ?

  • - O Uchacza ! - odrzekł zeźlony Filip – Wstawaj, niebawem ruszamy.

Na dźwięk samego imienia Uchacza, Bocian otrząsnął się natychmiastowo ze snu.

  • - Eh... - mruknął – A miałem takie ładny sny o Afryce, także inne od rzeczywistości... niepotrzebnie mnie budziłeś !

  • - Na marzenia, będzie czas później – powiedział puszczyk - ( Mam taką nadzieję – dodał w myślach ) teraz ruszamy. Pomóż mi obudzić Stefana i Jynxa.


Godzinę później, całą drużyna była gotowa do wymarszu. Już mieli ruszyć, kiedy jakaś nieduża biało – brązowa ptaszyna  usiadła na młodych pędach bluszczu.

  • - ...Witajcie. - zaczęła nieśmiało – Jestem Mania, muchołówka. Słyszałam nieco o waszych przygotowaniach do drogi. Czyżbyście ruszali do siedziby Uchacza ?

  • - Tak – odparli wspólnie przyjaciele – A... o co chodzi ?

  • - Mogłabym wam wskazać drogę... Wiem, gdzie mieszka ! - odrzekła podekscytowana.

Przyjaciele spojrzeli po sobie. Co prawda, Mania wyglądała na godną zaufania, ale ostrożności nigdy za wiele.

  • - A skąd to wiesz ? - zapytał podejrzliwe krętogłów.

  • Zabłądziłam kiedyś w tamte rejony... Nie myślcie, że jestem jego szpiegiem !

  • - Wierzymy Ci – odparł znużony Filip – Prowadź.

Muchołówka pomknęła przed siebie na północ. Dość długo przedzierali się przez zarośla i zwoje bluszczu. W końcu, kiedy zaczynało się zmierzchać ujrzeli ponurą sosnę, która oplatała się wokół wiotkiej brzozy. Wokół panował półmrok, tylko księżycowa poświata lśniła na szpilkach potężnej limby.

Muchołówka zniknęła.