Łabędzie krzykliwe...
 
 
~ Trofeus6    |    dodano: 2009-12-20 15:59
Sobota, 8 rano. Wraz z tatą wsiadam do samochodu i jedziemy 20 km do Mostowa. Znajduje się tam zbiornik wodny, kiedyś wspominałem o nim. Podejrzewaliśmy, że mogą być tam łabędzie krzykliwe. Wcześniej mój tata przejeżdżał tam i słyszał głośne, fletowe dźwięki i mnóstwo białych ptaków w oddali. Oczywiście nie mogłem zbagatelizować takiego doniesienia, gdyż bardzo chciałem zobaczyć krzykliwe. Gotowy byłem pojechać w marcu do PN "Ujście Warty". Gdy dojechaliśmy było -15 stopni. Niebo zachmurzone. Woda zamarzła w zbiorniku oprócz jednego miejsca przy wyspie. I tam właśnie zgromadziło się ptactwo. Przedzieraliśmy się przez świerczyny, by w końcu dość do wody. Gdy wyszliśmy z lasu powiedzieliśmy tylko WOW! 150 łabędzi krzykliwych, 400 krzyżówek! Po dokładnym przyjrzeniu wypatrzyliśmy jeszcze jedną zabłąkaną gęś zbożową i parę łabędzi niemych. Widok był niesamowity. Te dźwięki. Istny Makrokosmos na żywo:) Te ptaki są piękne. Chciałem zobaczyć jednego, chociaż jednego a tu ponad setka. Było strasznie  zimno, a one były pełne życie. Niektóre zachowywały się tak jakby tańczyły. Stały na lodzie i na zmianę kłaniały się sobie machając skrzydłami i wydając fletowe dźwięki. Coś niezapomnianego. Nagle wszystkie kaczki się poderwały. Na horyzoncie pojawiły się dwa dorosłe bieliki. Przeleciały i usiadły na sośnie. Zadzwonił telefon. To tata mówiąc, żebym przyszedł do niego, gdyż 3 metry od niego są dwa zimorodki. Odnalazłem go po śladach, lecz zimorodki nie poczekały na mnie i gdzieś odleciały. Postaliśmy jeszcze chwilę przy krzykliwych i wróciliśmy do domu.