Podczele, Biesiekierz, Koszalin, Kołobrzeg.
 
 
~ Trofeus6    |    dodano: 2009-05-03 19:54

Trochę się tych obserwacji było. Ze zdjęciami jestem na bieżąco, ale z blogiem leżę. Postaram opisać się w wielkim skrócie.

 

Pierwsza odbyła się 30.04. kiedy to skończyłem z tata robić ogrodzenie chroniące wydmy skoczyłem na Podczele. Obserwowałem tam to co zwykle, ale ogromnym zaskoczeniem były dla mnie rybitwy rzeczne i mewy małe. Zwłaszcza te pierwsze mnie zachwyciły swoją szybkością. Samica miała obrączkę, ale nie dałem rady jej odczytać. Co prawda siedziała na pniu, ale była za daleko. Przeleciała nade mną para gągołów i po raz pierwszy widziałem je tak blisko. W tym dniu byłem jeszcze pod kolonią brzegówek. Kolonia mieści się na klifie. Jak pamiętacie zamieściłem kiedyś zdjęcie z zapytanie co to jest. Teraz znam już odpowiedz.

 

Następnego dnia z rana wraz z kolegą aro125 poszliśmy pod katedrę. Liczyliśmy pustułki. Na katedrze mamy co najmniej trzy pary. Znaleźliśmy jeszcze wypluwkę i mam nadzieję, że nie okaże się wypluwką płomykówki, bo będzie kolejny problem. Następnie wybrałem się osobiście do proboszcza parafii, aby porozmawiać o pustułkach i dać mu odpowiednie materiały. Reasumując rozmowę to we wtorek mam spotkać się z ludźmi zajmującymi się remontem. Chcę, aby zmienili kolejność remontu. Napiszę Wam co z tego wyniknie. Następnie poszliśmy pod budynek szkoły sportowej, gdzie gniazdują 3-4 pary pustułek. Po tym wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do szpitala, gdzie naliczyliśmy dwie pary pustułek. Pożyczyliśmy jeszcze rower i pojechaliśmy do Manowa do koloni czapli siwej. Policzyliśmy, że znajduje się tam 24 gniazda. Niewiadomo natomiast ile jest zapełnionych. Po obejściu ścieżki edukacyjnej byliśmy już zmęczeni. Zobaczyliśmy w oddali wąskotorówkę. Odbywał się zjazd Miłośników Wąskotorówki. Zabraliśmy się z nimi do Koszalina z rowerami. To było bardzo pozytywne zakończenie podróżyJ

 

W dzień flagi narodowej wybraliśmy się z rana na rozlewiska pod Biesiekierzem. Błotniaki stawowe oczywiście się ładnie zaprezentowały razem po czym zniknęły. Trochę za późno się zorientowaliśmy, bo przegapiliśmy transfer. Poobserwowaliśmy jeszcze mewy pospolite, gęgawy i obeszliśmy cały zbiornik dookoła. Po drodze spotkaliśmy potrzeszcze, potrzosy, pokląskwe oraz piegże. Na niebie szybowała kania ruda. Po tym poszliśmy na mały zbiornik wodny, który zawsze z tatą bagatelizowaliśmy, a okazał się bardzo dobrym siedliskiem wielu ptaków. Otóż znajdował się niedaleko wcześniej wspomnianego terenu. Wraz z Arkiem podjechaliśmy tam rowerami. Schowaliśmy je w krzakach i ruszyliśmy. Z daleka wypatrzyłem już łęczaka. Na początku oczywiście nie wiedzieliśmy, że to on. Na miejscu dopiero go zidentyfikowaliśmy po długim namyśle. Wokół zbiornika żerowały czajki oraz grzywacze. Ten teren na gniazdo wybrały łabędzie nieme. Gdy obchodziliśmy tą dużą kałużę z turzycowych zarośli wyskoczył nam kszyk. Dopiero na zdjęciu rozpoznaliśmy go. Wracając zajechaliśmy jeszcze pod cztery budki dla pustułek. Niestety głucho i pusto.

 

Dzisiaj będą w Kołobrzegu wyskoczyłem znowu na Podczele. Ten dzień zdecydowanie można powiedzieć, że należy do gęgaw. Wraz z młodymi dały się rewelacyjnie sfotografował. Na początku syczały na mnie i wyciągały szyję w moją stronę. Gdy siedziałem przy nich trochę czasu to dały się podejść. Efekty zobaczycie na zdjęciach. Widziałem jeszcze trochę blaszkodziobych, a w śród nich głowienkę, parę czernic, krzyżówki i całą resztę innego ptactwa. Po obiedzie wraz z tatą wybraliśmy się pod kołobrzeską katedrę, która też ma być remontowana, aby zlokalizować i policzyć gniazda pustułek. Obserwowaliśmy z różnych miejsc: spod kościoła jak i restauracji będącej na ostatnim piętrze centrum handlowego. Na katedrze są dwie pary z tymże odmiennie do koszalińskich te gniazdują w części małych wieżyczek przy właściwym budynku kościoła, a nie jak u mnie na wieży. Jeszcze poszliśmy pod basztę prochową, gdzie dowiedzieliśmy się niedawno, że tam też gniazduje para. Na 6 metrach w szczelinie na gnieździe jakiegoś gołębia siedziała sobie samica pustułki. W sumie nie siedziała, a wysiadywała.  I tym sposobem zakończyła się moja majówka.