Ptaki w czasach pandemii
 
 
~ Ptaszyna    |    dodano: 2020-04-23 01:42    |    ostatnia zmiana: 2020-04-24 23:05
Hej, hej!

Ta wiosna jest najdziwniejszą w moim życiu i gdyby jeszcze w tamtym roku ktoś powiedział mi, że nie będę przez conajmniej ponad miesiąc nigdzie ruszać się z domu, to pewnie bym go wyśmiała. No a teraz mamy pandemię. Kompletny lockdown wielu krajów, zagrożenie dla gospodarki, śmierć wielu ludzi, którzy normalnie mogliby żyć jeszcze długie, piękne lata... Zły to jest rok. Jedyne, czego sobie obecnie życzę, to - chyba jak wszyscy - powrotu do normalności. Po prostu do normalności. Tęsknię za podróżami koleją do Warszawy, za codziennym bieganiem między Dworcem Cetralnym, Śródmieściem a Centrum, za przejazdami tramwajem w drodze do domu, za ruchem lotniczym, który teraz, zdałoby się, nie istnieje niemal na niebie nad moim domem. Żal tego, co latało przed epidemią, i nie wiadomo, czy kiedykolwiek wróci po niej. Ostatnio pierwszy raz od dawna widziałam pociągi na stacji i muszę przyznać, że lekko się wzruszyłam.

Dobrze chociaż, że w miarę pogoda dopisuje. Jeśli nie mam lekcji, siedzę w ogrodzie (prawdę mówiąc, czasem podczas lekcji też siedzę w ogrodzie) . Tej wiosny tylko ptaki są takie jak zawsze. Piękne niebo, zniewalający zapach kwitnących śliwek i wisienek, śpiew drobnego ptactwa - czego chcieć więcej?
Z ciekawszych zawitały w mojej okolicy dudki, dzięcioły czarne, świergotki drzewne, żurawie, pustułki. Piecuszkom jak co roku dziób się nie zamyka, lerka czaruje gdzieś z niebios najpiękniejszą piosenką przy akompaniamencie kapturki, piegży, kopciuszka, pleszki, kosów, śpiewaków, bogatek i makolągiew. Czekamy jeszcze na cierniówki, słowiki i wilgi. Mazurki i szpaki lęgną się przy domu, w tych samych miejscach od lat. Samiec szpasio też śpiewa oczywiście i całkiem fajnie mu to wychodzi - do tej pory naśladował takie gatunki, jak: mazurek, czajka, pliszka siwa, wilga, modraszka, kawka, czapla(?). A któraś z pokrzewek ostatnio odezwała się pięknie głosem trzciniaka - aż zatęskniłam za jeziorami. 

Bo też ta wiosna jest jedyną, podczas której nie wybrałam się nigdzie dalej na ptaki. W mojej ukochanej Dolinie Słudwi odbywał się coroczny spektakl przelotów tysięcy gęsi i siewek złotych, a teraz pewnie odbywa się spektakl siewkowych ogólnie - o ile susza im nie przeszkodziła. I tych moich najdroższych ptaków, bez których nie ma prawdziwej wiosny, dla mnie zabrakło. Dolina, zawsze przebogata w ptaki, okazała się całkowicie zamkniętą ten jeden raz. I to boli, naprawdę boli, bo to nie jest zwykłe miejsce, to jest mnogość niezwykłego piękna (choć coraz bardziej zmniejszającego się ze względu na susze w ostatnich latach) , które najwcześniej będę mogła ujrzeć dopiero w przyszłym roku. W pięknym Raszynie tańczą teraz wszystkie perkozy, a mnie tam nie ma. Kiedy będę? 

Jeśli nie ma ptaków, a także, jeśli są, obserwuję po prostu niebo. To, co po nim lata, jest piękne same w sobie, nieważne, czym jest dokładnie. Ładnie, dość nisko lecących samolotów nie ma u mnie już od dawna, ruch został bowiem tak ograniczony, że nic nie zniża na lotnisko od naszej strony. Trafiają się samoloty na wysokościach przelotowych, które próbuję trochę fotografować. Raz leciał, bardzo daleko, Iłjuszyn. Raz An-124.

W nocy niebo też jest wspaniałe. Wczoraj byłam na dworze do bardzo późna, obserwując gwiazdozbiory oraz różne satelity - przede wszystkim starlinki. Wczoraj wieczorem nowe starlinki zostały wyniesione w przestrzeń kosmiczną i nad Polską było ponoć widać zarówno je, jak i - bardzo efektownie - rakietę Falcon 9, ale to przegapiłam :/.  Będzie jednak jeszcze wypuszczanych wiele kolejnych, więc za którymś razem pewnie uda mi się zobaczyć taki spektakl. Nowe starlinki będą też przelatywać nad Polską dzisiaj - kto może, niech patrzy! Część satelit udało mi się nawet uchwycić na zdjęciach, bo, jak się okazało, zwykły smartfon też może robić całkiem estetyczne fotografie tego typu :). Tym sposobem mam starlinki i satelitę Kosmos 1238 na tle Wielkiego Wozu. Wyglądają jak średnio widoczne smugi.

Życzę wszystkim, którzy jeszcze tu zaglądają, dużo zdrowia i dużo dobrego. Przetrwamy jakoś ten kryzys razem. Jak to mówi nowy mural przy metrze Cetrum: "jeszcze będzie przepięknie". Centrum to dziwne i czasem straszne miejsce, chociaż są tam w okolicy oswojone słowiki szare. Ale raz im się mural udał.