Miejsce jak ze snów
 
 
~ Ptaszyna    |    dodano: 2017-09-19 22:44    |    ostatnia zmiana: 2017-09-19 22:46
Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że moja okolica zadziwi mnie do tego stopnia. Co prawda, obserwowałam już tutaj różne miłe ptaszki typu pójdźki :), ortolany, przepiórki, zaganiacze i słowiki, a latem przelotne perkozki, łęczaki, samotnika i sieweczkę, ale tego, co dzieje się teraz, nie spodziewałam się zupełnie!

Wszystkie wyżej wymienione ptaki żyją na niedaleko ode mnie położonych polach. Ostatnio wybrałam się tam rowerem - trwają przeloty, więc cicho liczyłam na coś ciekawego. Gdy dojechałam na miejsce, musiałam od razu się zatrzymać. A to dlatego, że wokół mnie latały wielkie stada ptaków złożone ze szpaków, kawek, gawronów i grzywaczy! Niby normalka, ale byłam zdziwiona tym, że zebrały się tutaj w tak dużym skupieniu. Co się okazało? Na polach, po letnich zbiorach jest mnóstwo jedzenia i kałuże stojącej wody. To one przyciągnęły te ogromne ilości ptactwa.

Ano właśnie - kałuże. Przecież to coś idealnego dla siewkowych. Patrzę przez lornetkę i nagle emocje natychmiastowo się podnoszą. Siewkowych jest pełno!

Pełno, tylko tak można to określić. Oprócz czajek i śmieszek na błotku żeruje ok. 50 batalionów, łęczaki, brodziec piskliwy, kszyk, biegusy zmienne i biegus malutki! Ale nie było łatwo je wypatrzeć. Identyfikowałam je głównie ze zdjęć, bo na tak dużej odległości mogę polegać tylko na aparacie. Od siedzenia w jednej pozycji przez bardzo długi czas (w takich emocjach minuty mijają jak sekundy) bardzo zdrętwiały mi nogi, myślałam, że nie wstanę. Ale opłacało się. Wspaniały był widok tych stad, kiedy zrywały się do lotu, spłoszone przez drapieżniki. Albo kiedy biegusy długo krążyły w synchronicznym szyku nad ziemią, niby w balecie...

Przelot nadal trwa. Kiedy tylko mogę, odwiedzam tamto miejsce. Teraz siewkowców widać mniej i w dalszej odległości, mimo to jednak wypatrzyłam dziś brodźca śniadego (na 99%) i dwa krwawodzioby/brodźce śniade. Wcześniej był jeszcze bielik, czaple białe i siwe, a nawet mewa czarnogłowa i rybołów (!) tylko, niestety, nie przeze mnie wypatrzone. 

Tak że jestem aktualnie bardzo szczęśliwa i wszystkich Was zachęcam do rozejrzenia się po okolicy - teraz jesień, może się coś trafić. Przeloty to jest naprawdę niezwykły, nieopisany czas. Największy cud natury. Powiem szczerze, że rozumiem, iż moje stada siewkowych będą niczym w porównaniu do tych, które gromadzą się w znanych ptasich ostojach chociażby. Ale to właśnie tutaj, na moich polach, najsilniej doświadczyłam siły migracji... To trzeba zobaczyć, żeby zrozumieć.. 

***

Oprócz tego jesień bardzo dopisuje mi w ptakach. Byłam niedawno nad Wisłą na wycieczce organizowanej przez Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków. Przez cały czas pokazywał się nam pięknie rybołów - podlatywał blisko, pikował na ryby, czyścił pióra na konarze drzewa. Oprócz tego zaliczyliśmy pierwszego tego lata drzemlika! Ogólnie liczne były drapieżniki, łącznie chyba z 9 gatunków. A na dokładkę rybitwy wielkodziobe i trzmielojad, który przefrunął dosłownie nad nami :).

A w ten weekend uderzamy na Jeziorsko. Mam nadzieję, że się powiedzie, bo cofka chyba jest.

Pozdrawiam
Ptaszyna