Kilka refleksji
 
 
~ Ptaszyna    |    dodano: 2017-05-10 17:53    |    ostatnia zmiana: 2017-05-13 10:18
Zauważyłam, że w wakacje stukną już dwa lata, odkąd udzielam się na OTOPJunior. Porównując z innymi użytkownikami, jest to czas bardzo krótki. Taki najwyraźniej jednak wystarczył, bym mocno się zmieniła. A nasz portal bardzo pozytywnie się do tej zmiany przyczynił.

Przeglądając swoje stare posty, często nie mogę wyjść z podziwu: "Jak ja mogłam napisać coś takiego?" :). Gdy trafiłam na Juniora, niewiele jeszcze wiedziałam o internetowym życiu - byłam trochę dziecinnie, a czasem nawet ogromnie głupio "zakochaną w ptakach" dziewczynką. Prawdopodobnie popełniłam sporo błędów. Dlatego, w tym miejscu pragnę przeprosić wszystkie Osoby kiedykolwiek bezpośrednio dotknięte moim zachowaniem...

Co natomiast, w tym wszystkim dał mi OTOPJunior? Być może więcej, niż mi się wydaje. To tutaj rozwijałam swoje pasje. Tutaj dowiadywałam się wielu ważnych rzeczy. Tutaj poznawałam świetnych ludzi. I wreszcie, tutaj zobaczyłam na własne oczy, czym naprawdę może być ptasiarstwo i jakie daje pole do rozwoju...

Dlatego teraz jestem, kim jestem. 

***

Moją amatorską hodowlę ptaków prowadzę nadal. Niewiele się w niej zmieniło od ostatnich wpisów, poza stratą jednej papużki i jednej zeberki, niestety. Jest mi jednak dosyć ciężko. Kiedyś wszyscy moi podopieczni mieszkali w jednym, dużym pokoju, gdzie łatwo było ich wypuszczać i obserwować. Teraz, nie mają już stałego kąta, nie mogę więc uzupełnić hodowli o towarzystwo dla dwóch moich ptaszków, obecnie żyjących samotnie. Za każdym razem, kiedy na nie patrzę, mam ogromne wyrzuty sumienia, że przez tyle czasu sprawiam im cierpienie... Nie chcę jednak się poddawać. Bo każdy dzień z moimi ptakami jest wyjątkową lekcją i przygodą - na ten temat długo mogłabym się rozpisywać...

Mam też ostatnio przykre wrażenie, że wiosna przecieka mi między palcami. Nie udało mi się pojechać w tym roku nad Biebrzę, choć poważnie to planowałam. Brakuje nawet czasu, by wyskoczyć na stawy rybne. Martwię się więc o moją roczną listę. Życiowa rośnie sobie powoli, mam na niej obecnie ponad 150 gatunków. Niby nic, a jednak cieszy :).

Co by tu jeszcze napisać? Ostatnio wybrałam się na wycieczkę nad Stawy Raszyńskie. Było spokojnie i miło, czyli jak zwykle w tym miejscu. Co ciekawe, widziałam niewiele krzyżówek, ich miejsce zajęły liczne czernice i głowienki, niejednokrotnie pływające tuż przy brzegu. Powodowało to, że Stawy patrolowało się bardzo przyjemnie. Nie zawiodły oczywiście rybitwy rzeczne, łyski, kormorany, mewy, czaple siwe, perkozy dwuczube, perkozki, trzciniaki, trzcinniczki, rokitniczki, potrzosy i cierniówki. Mimo tragicznej pogody udało się zrobić nawet parę fajnych zdjęć. Zauważyłam też łabędzia z obrożą. Okazało się, że ma ok. 10 lat, a oznaczony w ten sposób został w pobliskim Konstancinie - Jeziornej.

Gęgawy już wodziły pisklęta, pływały bądź pasły się na pobliskich poletkach. Wspaniałe jest obserwowanie ich małej kolonii, która ciągle rośnie w siłę. Rodzynkiem wyprawy został natomiast perkoz rdzawoszyi (tutaj nie zawsze łatwo go zobaczyć!) oraz bernikla kanadyjska (ponoć przebywająca w parze z gęgawą). Zastanawia mnie, czy to dziki ptak. Może ktoś coś więcej wie na temat jej obecności w Raszynie?

***

Chciałabym na koniec wszystkich tu obecnych pozdrowić jak najserdeczniej. Dziękuję, że jesteście. I życzę nieustannej radości w realizowaniu swojej pasji!

A teraz zmykam uczyć się chemii ;)

Pozdrawiam
Ptaszyna

PS. Gdyby ktoś regularniej chciał czytać moje wypociny, zaprawszam na bloga: pasjaprzezobiektyw.blogspot.com