Wczoraj(26 kwietnia, sobota) byłam z rodzicami u mojej babci. Już wcześniej na blogu, opisałam mój pobyt na wsi, gdzie widziałam dzięcioła dużego, bociany na gnieździe i wiele innych ptaków. Za to dzisiaj napiszę o ptaku, którego zobaczyłam po raz pierwszy i o pobycie w miejscowości Serafin. A więc zapraszam...
Gdy wysiadłam z samochodu usłyszałam śpiew ptaka. Dochodził on z pobliskich drzew. Zaczęłam go ``szukać`` zwracając głowę ku górze. W końcu znalazłam. Siedział sobie na gałązce wesoło śpiewając. A była to zięba- samiec zięby.
W lesie słychać było śpiew ptaków. Ale jeden z nich się wyróżniał. Był inny, oryginalny.
Udało mi się zobaczyć tego ptaka. Zrobiłam mu parę zdjęć i umieściłam w galerii. W moim podręcznym leksykonie znalazłam na ilustracji ptaka, pierwiosnka, który był bardzo podobny do tego na moim zdjęciu. A więc domyślam się, że to był właśnie pierwiosnek.
Oprócz tych ptaków widziałam jeszcze cztery sroki szukające czegoś na polu. Tylko jednej z nich udało mi się zrobić zdjęcie.
W czasie naszego pobytu zauważyłam mazurka, na szczycie dachu, który cały czas śpiewał. Tylko około 15.00 odleciał bodajże na obiadek. :) Ale sam to on nie był! Dwa mazurki siedziały niedaleko za domem na drzewku. Jeden z nich miał w dziobie piórko. Domyśliłam się, że pewnie będzie budował gniazdo. W tej miejscowości jest jeszcze jedno drzewo, na którym cały czas widać jakieś ptaki. Modraszki, bogatki i wiele innych.
Wieczorem, gdy wracaliśmy z powrotem do naszego domu, zajechaliśmy do miejscowości Serafin, w której znajduje się rezerwat. Jest tam wiele gatunków roślin i ptaków. Można tam chodzić po dosyć długiej kładce, obok której są umieszczone tabliczki z informacjami o zwierzętach i roślinach.
Gdy szliśmy w stronę kładki zobaczyliśmy parę bocianów żerujących na polu.
Spacerując po kładce ujrzeliśmy w oddali żurawia na torfowisku. Dało się też słyszeć głos kukułki. Widzieliśmy również żółciutkie kaczeńce i pływającą sobie czernicę. Była dosyć daleko od nas, a żeby jej się przyjrzeć trzeba było przejść na drugą stronę zbiornika wodnego.
No i godzina była dosyć późna. Jeszcze tylko wracając z kładki, na drzewie zobaczyliśmy stado ptaków. Zrobiłam im zdjęcie jak odlatywały. Potem wróciliśmy do samochodu i odjechaliśmy.
Ten dzień był jak dla mnie pełen przygód i wrażeń. Cieszę się też z tego, że zobaczyłam tyle gatunków ptaków.:)