Wczoraj jak juz pisałem spadł jakiś ptak . Nie mogłem go rozpoznac ale myslałem że to wróbel 9 bo pod jego miejscem zamieszkania lezał) . Ale się chyba myliłem bo mógł spaśc do grzywacz gdyż pies mógł go przenieśc. DO tej pory nie wiem i zastanawiam się wróbel czy grzywacz. BO przecież 4 dniowego pisklaka nie rozpoznam. Najgorsze jest to . Patrze dziś przez okno a tam grzywacza , jajka i pisklaka brak!. Albo zawinił kot ( to jest 1 wątliwośc). 2 to że wczoraj była burza i przed wczoraj . Mogł sioę przestraszyc i spadł. A 3 to że wczoraj był mocny powiew wiatru i spadło wszystko.
Nadal się zastanamiam i obwiniam sameg osiebi jak mogłem do tego dopuścic ( choc to nie moja wina). :( A dziś tak mi było smutno że grzywacz stary na przeciwnym domu gruczał :(.