Wczoraj przyszedł do mnie mały kolega. Jakieś 5 lat. Codziennie do mnie pzychodzi jakieś 15 razy dziennie. Już mam go dosyc. Ale nie oto chodzi. Złapał on chrabaszcza i przyszedł do mnie czy nie ma więcej. Jeden był. Złapał go i włozył mi na ręke . Po chwili chrabąszcz uniósł się w góre. A że wróbel siedział na drzewie zauważył go i poleciał na dach. Małemu prawie się płakac zachciało. Ale tak już jest . Aby wróbel mógł życ to musi coś spożyc :) A wy macie jakieś zdarzenia z ptakami ??