Postanowiłam zakończyć zimowe dokarmianie :) Wysypałam na parapet resztę ziarna i torebkę słonecznika. Długo nie było na parapecie żadnego ptaszka. Aż nagle przyleciał czyż. Potem drugi i trzeci. w pewnym momencie było ich około 15 sztuk. Potem dołączyły do nich dzwońce. Takie wielkie się wydawały przy czyżach. I przyleciała też sikorka sosnówka. Gdy myślałam, że to już koniec niespodzianek na parapet przyleciał grubodziób. Patrzył się na mnie i maminkę, pozował do telefonu. Ale miał piękny niebieski dziób. A no koniec przyleciała para szczygłów. Jaka byłam szczęśliwa, bo zawsze chciałam zobaczyć te ptaszki. Tłok na parapecie był jak nigdy dotąd.   Dziś pusto na parapecie, pewnie poleciały szukać karmy gdzie indziej :) foto robiłam telefonem, jak mi się uda to zamieszczę :) Pozdrawiam Was wiosennie :)