Pewnego dnia (kilka dni wcześniej) moja Mama jechała samochodem. Przejechała obok małego stawu. Patrzy, a tam... czapla! Stała na środku oblodzonego stawu i szukała jedzenia. W lodzie nie było przerębli, więc czapla najwyraźniej czekała, aż ktoś ją zrobi. Niestety, staw był ogrodzony, więc nic się nie dało zrobić (staw był przeciwpożarowy). Siedziała tam tak jeszcze kilka dni, a potem odleciała.
PS W mojej galerii wstawię zdjęcie tej czapli.