2015 rok przybył...
 
 
~ Kawka13    |    dodano: 2015-01-18 12:09
... a Kawka popadła w depresję.

Witajcie!

Cóż, przede wszystkim, starym zwyczajem, dziękuję za blogi tygodnia w ostatnim czasie. Przepraszam też za długą nieobecność pisarsko-blogową, a także za małą aktywność na portalu, ale szkoła wymogła na mnie, abym wycofała się z niektórych miejsc przynajmniej do kwietnia, maja. A jeszcze teraz koniec półrocza - dzień świra, tylko że przez jakieś 14 dni.

Cóż, niewiele ptasiego się ostatnio dzieje; a może nie tyle się nie dzieje, co ja nie mam czasu obserwować. Poza kochanymi kawkami i gawronami, które buszują po całym terenie szkoły (warto wspomnieć, że szkoła, pracownie artystyczne i internat są na tym samym terenie, za jednym ogrodzeniem), oraz paroma srokami... niewiele widuję. Ostatnio słyszę bogatki śpiewające za oknem, ale nawet czasu nie mam wyjrzeć. Poza tym na pewno sporo na terenie kwiczołów, bo w zeszłym roku w starym pokoju obserwowałam je godzinami, bo skakały po drzewie stojącym 1,5 metra od okna. Jest też taka sroczka, co biega po ścianie; wspina się po drucie od piorunochronu, uciekając przed młodymi kotami, które buszują po piwnicach i naszym placu. Ale żadnych piór nie znajdujemy, więc żaden się chyba do nich nie dorwał.

 Ja owszem, mam doła, a może nie tyle doła, co trochę refleksyjnie ostatnio mi się zrobiło. Otóż, jeszcze niedawno, pamiętam jakby to było wczoraj, jak Apollonia, Venesuel, pawica, wiktoria004, _rudzik- i kormoran13 życzyli mi stu lat z okazji 16 urodzin, czułam się tak staro... Bo tu już 16, bo to tak dużo, bo to zaraz liceum...

Nigdy bym nie myślała, jak staro będę się czuła w urodziny mojej przyjaciółki Andżeliki, kiedy uzmysłowiłam sobie, że ona już ma 18 lat, a jeszcze 4 miesiące i ja też będę mieć. To jest lekko przerażające.

I w sumie dziwne. Jeszcze tak niedawno byłam głupiutkim, awanturniczym dzieciaczkiem, który ledwo co się na Juniorze zarejestrował. I nagle bum! nie będę już Juniorem w pełnym tego słowa znaczeniu. Czuję się troszkę jak dinozaur.

Jedyny powód, dla którego mogę przeboleć zbliżającą się wielkimi krokami osiemnastkę w maju, to wyjazd na przełomie kwietnia i maja. Jedziemy bowiem do Hiszpanii! Razem z moją kochaną klasą wyjeżdżamy na weekend majowy do Barcelony. Nie sądzę, bym mogła wiele ptaków tam zaobserwować, ale może gdy będziemy przejeżdżać przez jakieś mniejsze miejscowości, kto wie, może spotkam co egzotycznego. ;) Nigdy nic nie wiadomo...

A już na pewno w przypadku czarownicy. A ja w końcu jestem czarownicą.

Jako, że częściej zjawiam się gdzie indziej, przypominam o swoim drugim blogu - Opowieści z Dnia Zwyczajnego. Link znajdziecie w starszych postach. Tamten blog aktualizuję znacznie częściej.

Na pożegnanie mogę pocieszyć faktem, że już nie straszę na Juniorze z taką częstotliwością, jak niegdyś. :)

Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło (najlepiej koca),
~Kawka aka Tiga