Tradycją starą...
 
 
~ Kawka13    |    dodano: 2013-03-03 19:13
... spamik jakiś musi być.

Dzień... a nie, dobry wieczór raczej.

Aj tam, jak ktoś chodzi spać późno w nocy to 7 wieczorem jest dla niego środkiem dnia. Więc proszę o wybaczenie.

Kawka sobie siedzi, przebiera palcami po klawiaturze, sączy herbatkę i podgryza tosty. Mhmm, raaj! 

A wiosna za rogiem. Jutro w kieleckim (wybaczcie też proszę określenie zaczerpnięte z  nieistniejącego już podziału administracyjnego, ale tak jest jakoś łatwiej...) 4 stopnie na plusie w dzień, no no! Tak być powinno. Kawka bez słońca jest jak uczeń bez jedynki czy też żołnierz bez karabinu. A ostatnio, dzięki ociepleniu, ma się lepiej.

Zajęcia artystyczne długo się nie odbywały, więc za karę dostałam 5 martwych natur farbami. Dla utrudnienia mogę użyć tylko czerni, bieli i jednego, wybranego ciepłego koloru. 2 martwe natury już dzisiaj nasmarowane. A oprócz malowideł mam jeszcze przerobić klasycyzm. Aaaj... Ale jest sukces, którym się muszę pochwalić - dwie moje prace (portrety muzyków) dostały się do galerii tzw. fanpage'a na "twarzaku" (czyt. facebooku) z dopiskiem, iż mam talent... Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się ucieszyłam (nie liczę zachłyśnięcia się herbatą) kiedy zobaczyłam, że się dostały. Strona długo milczała, tak samo nie było odpowiedzi mailowej - myślałam, że po prostu są tak beznadziejne, że nie przeszły. Ale okazało się, że tylko administratorka nie miała czynnego komputera i od razu, gdy go odzyskała, wstawiła zdjęcia przysłane na skrzynkę strony.

 Żeby spamik był nieco mniejszy, to pochwalę się też (chyba mogę...), że zostałam przyjęta do Sowiej Ekipy w roli pismaka. :) Cieszę się niezmiernie, dawno nie pisałam z nikim żadnej opowieści, a ta zapowiada się niesamowicie. :)

Lista widzianych? Licząc z wypadem do stolicy z zeszłego weekendu (dla niewtajemniczonych mamy dzisiaj 2 marca 2013 roku i nie, nie było końca świata, armagedonu, tornada, epoki lodowcowej 17 ani ziemia się pod siebie nie zapadła) :
- wrooooonyyyyy (tłuste jak nie wiem. Jak któraś na drzewie siedziała, to wyglądała jak moja zielononóżka czyli nota bene kura)
- wróble (na które polowała Aga)
- sroki (jedna tak Agę przestraszyła, że ta rwała do domu pędem; a to wszystko dlatego, że sroka powiedziała "krrrrraaaaa")
- kaczki krzyżówki (parka, na środku osiedla na Żoliborzu, niedaleko hali Marymonckiej)
- kaczki krzyżówki sztuk 17 bądź 18 (w Bodzentynie na tamie, przyjaciółka rzuciła im nieco chleba i mogłam je policzyć, ale i tak się strasznie kotłowały i nie jestem pewna)
- mazurki (znów w Warszawie)
- sikorki bogatki
- kurka bażanta (za płotem)
- gawrony ilość absurdalna (w Bodzentynie)

Itepe itede cedeen.

A tak na serio to ja tu tylko przelotem, więc już znikam. :) Ah, i byłabym zapomniała - wielkie podziękowania dla Poli za miłe słowa odnośnie bloga, jednakże nie jestem pewna, czy on znowu taki inspirujący i pouczający, bo do wzorowych nie należy. ;)

Do zobaczenia w wersji lux i pozdrawiam całą ptasią ekipę serdecznie,
~Kawka