Po feriach u babci wreszcie moge napisać recenzję ptakoliczenia...:)
Sobota
Wstałam wcześnie rano i zabrałam się za pakowanie: lornetki, przewodnika w razie potrzeby ;) i marchewek dla zajęcy... Zjadłam śniadanie i wyszłam po koleżankę. Razem poszłyśmy pod miejsce zbiórki, gdzie czekało już kilka osób. Porozmawialiśmy i przysłą pani Kogut. Rozdała lornetki, jabłka i marchewki. Czekaliśmy na p.Wasiaka, ktory miał problemy żeby do nas dotrzeć, ale przyjechał. Postanowiliśmy zrobić wspólne zdjęcie ale przyszły dwie panie i zapytały czy to zimowe ptakoliczenie. Zrobilismy zdjęcie i ruszylismy w kierunku stadionu. Zawiesiliśmy na drzewkach i krzewach jedzenie dla zwierząt i poszliśmy dalej. W małym lasku równiez zostawiliśmy przysmaki i zrobiliśmy postój. W locie zauważyliśmy 2 krzyżówki
a dalej dzwońce.
Po drodze na plac zwycięstwa zauważyliśmy stadko wróbli
i kilka kosów,
a dalej 2 trznadle
i krzyzodzioby świerkowe.
Poszliśmy w kierunku biblioteki i dwie kolezanki musialy już iśc. Na placu zwycięstwa było bardzo dużo śniegu. Chwilę pochodziłysmy po parku i sprawdzaliśmy pod drzewami czy nie ma wypluwek. Potem wraz z dwoma koleżankami musiałam iść do domu.... Po drodze w krzakach zaobserwowałysmy jeszcze stadka wróbli i mazurków.