Styczeń, szary styczeń
 
 
~ AthenaNoctua    |    dodano: 2016-01-26 20:32
  Powoli zaczynam wierzyć w staropolską mądrość ,,Jaki Nowy Rok, taki cały rok''. 1 stycznia obudziłam się przeziębiona, co nie przeszkodziło  w pójściu do kochanej (cha, cha) szkoły, po paru dniach . Ferie się rozpoczęły - bang! - grypa. Uhm, kocham to. Zwłaszcza to uczucie marnowanego czasu.

Ale od czego duże okno i chęci?

  Widziałam dziś pustułkę. W każdym razie tak mi się wydaje, pewna nie jestem. Sójki poleciały, więc myszołów i sroka powrócili do łask. 
Sikory są na mnie obrażone, bo zdjęłam i wywaliłam słoninę. Nie moja wina, że temperatura plusowa, a w dodatku z nawet przyjemnej dla oka kompozycji kulek, obwieszonych zewsząd kolorowymi ptaszkami, porobiły się kompromitujące, szarawe strzępy (co jednak i tak nie przeszkadzałoby kolorowym ptaszkom). 
Zimorodek dopiero teraz, bez liści, jest naprawdę dobrze widoczny wygląda jak klejnocik wśród szarej pluchy. Mniej więcej dwa razy dziennie pojawia się nad rzeczką, mam na to miejsce nawet niezły widok z okna.


  Ostatnimi czasy usiłuję tworzyć opowiadania i rysunki, oglądam pozycje z rankingu ,,60 filmów, które zawsze chciałam obejrzeć, a nie miałam czasu'' i czytam książki. Opowiadania są w przygotowaniu, jedno może tu zamieszczę, rysunki przedstawiają zdeformowane zwierzaki, filmy, jak to filmy - raz bez sensu, raz fajne. Tylko książki mnie nie zawodzą. Przynajmniej w większości...