W każdym parku jest dużo ptaków. Dlatego kiedy pojechałem do pewnego parku gatunków było dużo. Na początku kiedy usiadłem na ławeczkę  to najpierw zobaczyłem kowalika. Chodził sobie po dole pnia drzewa i niczym się nie przejmował aż nagle FRRRRRRU! I odleciał. Następnie sprawdziłem dziuple które kiedyś wykryłem. Z bogatką sprawa była jasna, że nie przylatuje do dziupli. Skończyła lęgi. Za to szpacza dziupla była jeszcze aktywna. Następnie z telefonu mamy puściłem głos dzięcioła zielonego. Do teraz nie jestem pewien, czy to głoś go ściągnął, czy to był przypadek, w każdym razie spotkałem go. Ale dzięcioł pokazywał mi swoje kaprysy pojawiał się i znikał. Na końcu na niebie ujrzałem śmigające jerzyki.