Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
http://www.otopjunior.org.pl
 
<
Poprzedni blog
 
Lista blogów
 
Następny blog
>
 
Ptasimi śladami
 
Poleć znajomemu
Drukuj
Kolonie, moja pierwsza sowa i reszta...
 
 
~ wilga02    |    dodano: 2014-07-19 19:16    |    ostatnia zmiana: 2014-08-25 12:57

Cześć Wam!


Długo mnie nie było, przepraszam, ale właśnie dzisiaj wróciłam z dwutygodniowych kolonii w górach, w miejscowości Grywałd. Fajnie było, okolica super. Nawet wdrapałam się na Trzy Korony i Wysoką.


Minus taki, że TAK JAK ROK TEMU na koloniach, znów byłam chora (no ja to mam niezłe szczęście)! I przez to nie poszłam na planowany wschód słońca z kółkiem fotograficznym. W sumie nikt nie poszedł, po pan Jacek, który je organizował też był chory… Więc nie tak źle.


Grywałd słynie z parki bocianów, które mają gniazdo obok drogi. Ale bocianów jest tam o wiele więcej, raz nawet dwa siedziały sobie spokojnie na krzyżu na dachu kościoła…


Ale najlepsze jest to, że widziałam swoją pierwszą SOWĘ! Ale się cieszę! Ale po kolei…

Mieliśmy ognisko. Wszyscy piekli kiełbachę, a nasz przewodnik (przezwisko Janosik) poprzynosił mnóstwo brzdąkających góralskich instrumentów (dudy, rogi, jakiś dziwne skrzypce itd.). Można było na nich zagrać. Było całkiem fajnie.

Było tak już po dwudziestej drugiej, gdy moja koleżanka Zosia zawołała mnie, że pani Ania (moja wychowawczyni) mnie woła. To ja pędem biegnę, prawie się potykając.

Słuchaj! - mówi pani Ania i każe być cicho. - Słyszysz?

Słucham… Słucham… Słucham… Jest, coś słychać… Jakieś dalekie piski. Jakiś nocny ptak, albo nietoperz.

Następnego dnia mieliśmy pójść to sprawdzić, ale lało… Następnego dnia też lało… A trzeciego coś innego było nie tak. Dopiero czwartego poszliśmy (czyli ja, pani Ania, pan Jacek, Gosia, Ania i Zosia - moje koleżanki. Całkiem spora ekipa…). Kucamy na drodze i słuchamy złowieszczych pisków. W pewnej chwili jeden pisk zaczyna się przybliżać. Potem kolejny dalej… I w końcu coś wielkiego przelatuje niedaleko nas, obok słupa. To było zbyt duże jak na nietoperza, poza tym miało ogon… Wszyscy się trzęsą ze strachu (zwłaszcza Anka i Gośka).

Następnego dnia rano idziemy do pani sprawdzić te głosy (bo ona miała kompa i internet). I okazuje się, że to piski… Młodych uszatek! To co leciało, to prawdopodobnie dorosła, a młode ją nawoływały. Jestem w siódmym niebie!


Wiecie, co było parę dni później? Młode sowy przeniosły się do nas do ogrodu i piszczały cały wieczór! Jedna pięknie siedziała sobie na szczycie sosny i darła się w nie na cały Grywałd… Tylko zdjęć nie mam, bo mój wspaniały aparat fatalnie robi zdjęcia w ciemnościach (lustrzanki nie miałam)! Całkiem niezłe widowisko. Około cztery sowy latają w pobliżu okna. Jedna nawet usiadła na bramce na boisku do piłki nożnej!


Prócz tego widziałam też moje pierwsze oknówki.


Zdjęcia wstawię, ale nie wiem, czy prędko, bo może już jutro, do niemal końca wakacji jadę na wieś (teraz będę polować na pójdźkę).


POZDRAWIAM!

Wilga02


PS. No… Rozpisałam się… Wątpię, że komuś będzie się chciało to czytać… ;P 

 
 
Komentarze ( 7 )
 
 
kamilkoko12
łabędź
punkty: 9444
* * * * * *
 
dodano: 2014-07-19 19:49
Gratuluję życiówki! :)
 
 
wilga02
łabędź
punkty: 10572
* * * * * *
 
dodano: 2014-07-19 20:29
Dziękuję :)
 
 
zuzia
żuraw
punkty: 3656
* * * *
 
dodano: 2014-07-20 11:23
Ja przeczytałam całe, gratuluję uszatek, ja nigdy jej nie spotkałam. Udało mi się zwabić dwa razy puszczyka, moją ulubioną sowe. Może ty spró bujesz je zwabić, puścić głos sowy w twoim najbliższym lesie, pamiętaj musisz puszczać od najmniejszej do największej, bo jeśli puścisz głos puchacza na początku to zwieją ci wszystkie ptaki :)
 
 
wilga02
łabędź
punkty: 10572
* * * * * *
 
dodano: 2014-07-20 11:40
Dzięki za radę. Kiedyś na pewno spróbuję. ;)
 
 
zuzia
żuraw
punkty: 3656
* * * *
 
dodano: 2014-07-20 15:30
Mi udało się zwabić sama z tatą oraz z siostrą za pierwszym razem samca puszczyka, a w oddali odzywała się samiczka, musisz spróbować, to niesamowite przeżycie!

Może Ci też uda się zwabić za pierwszym razem. Życzę powodzenia. Dzisiaj z tatą postanowiliśmy zwabic jakąś sowe, chodż wątpie, że uda nam się, bo najlepiej wabić w okresie lęgowym bo wtedy ptaki szykują się na konkuręcje. Nasz puszczyk tak krzyczał i nie chciał odlecieć, nawet ja pojechaliśmy samochodem:)
 
 
sowa
moderator
 
dodano: 2014-07-20 20:43
"Dzisiaj z tatą postanowiliśmy zwabic jakąś sowe, chodż wątpie, że uda nam się, bo najlepiej wabić w okresie lęgowym bo wtedy ptaki szykują się na konkuren cje."

Sugeruję więcej rozwagi w stosowaniu metody wabienia ptaków. Właśnie dlatego, że to narażanie ptaków w okresie lęgowym na dodatkowy stres i zwiększone zużycie energii na przepędzenie konkurenta. Wabienie to metoda stosowana w badaniach ornitologów przy ocenie liczebności ptaków.

Na naszej stronie (Etyka obserwatora ptaków) więcej informacji na ten temat: /pl/dokumenty/etyka_obserwatora#faq3Link
 
 
Jemioluszka
jaskółka
punkty: 2016
* * *
 
dodano: 2014-09-17 19:21
U nas jest peeełno uszatek :)
 
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Logowanie do serwisu:
 
 
 
Zapamiętaj hasło
 
 
 
 
 
Najnowsze w galerii klubowicza
Żołna ...
Gil
Czajka ...
Żuraw :)
 
 
 
 
Najnowsi ulubieni klubowicza
 
 
 
 
 
Projekt i wykonanie Excelo.
Powered by excelo true CMS system.
Portal przygotowano dzięki wsparciu finansowemu Ambasady Królestwa Holandii w Polsce
- Program Małych Projektów Matra/KNIP