Moim sąsiadem jest prezes związku hodowców gołębi . Na granicy jego posesji postawiono klatkę-zapadnię . Może ktoś domyśla się co to jest ? Otóż na dole znajduje się klatka z gołębiami, a u góry oddzielna z odchylonym wieczkiem podtrzymywanym kijem . Atakujący jastrząb zostaje uwięziony w klatce . Klatka była pod stałą obserwacją naszej rodziny . Podczas rozmów z sąsiadem wychodziło ,że to nie jego i tyle .Kiedy złapały się pierwsze dwa jastrzębie , po wypuszczeniu postanowiliśmy coś zrobić. W końcu ktoś się tym zainteresował i sprawa trafiła do lokalnej gazety . Nadal nie wiadomo kto klatkę postawił , ale sprawa ma się rozstrzygnąć wkrótce .:)

Lepiej zgłaszać to do Straży Łowieckiej lub Straży Leśnej. Leśniczowie lub policja są czasem zdumiewająco mało aktywni (być może chodzi o lokalne znajomości). Gdyby była konieczność anonimowego zgłoszenia (obawa o szyby w domu, samochód itp. - sąsiedzi różni bywają), można przekazać sprawę do Komitetu Ochrony Orłów. Przeważnie tego samego dnia Straż Leśna załatwia sprawę.
Sokole_oko, moje uznanie za czujność i uratowanie jastrzębi.