Sobota
Wczoraj, kiedy przestał padać deszcz poszłam na patrol po okolicy. Widziałam wszystkich moich ptasich sąsiadów, opisywanych w poprzednich wpisach. Udało mi się sfotografować muchołówkę żałobną .
i bardzo mokrego rudzika
Znalazłam skorupkę z jajka szpaka.
Niestety znowu zaczął padać deszcz więc postanowiłam zmienić otoczenie.
Pojechałam do Doliny Górnej Wisły. Był to trafny wybór, świeciło słońce, widziałam góry, a niebo było bez jednej chmurki. Najpierw byłam w Ochabach, by jak zawsze sprawdzić czy ślepowrony wróciły. Ślepowrony już są, bardzo czekałam na ich powrót.
Wróciły również kukułki i rybitwy rzeczne!
Nad innym stawem obserwowałam cztery gatunki perkozów:
dwuczubego,
zausznika,
perkozka,
i rdzawoszyjego.
Spotkałam rybitwy białowąse (mój 153 gatunek).
Na łące pasły się gęgawy
i łabędzie nieme.
Obserwowałam też gęgawy z młodymi:
starszymi…
i młodszymi…
Niedziela
Dzisiaj pojechałam na jeden z pobliskich zbiorników wodnych. Po drodze zobaczyłam parę bażantów.
i zające szaraki
W trzcinowisku głośno śpiewały brzęczki (których niestety nie udało mi się wypatrzeć) i rokitniczki (mój 154 gatunek)
Nad głową przeleciał mi kszyk (155 gatunek) „dmuchając w butelkę”.
Na drzewie wypatrzyłam muchołówkę szarą (156 gatunek).
Około 6 metrów nad ziemią wypatrzyłam wiszące na brzozie gniazdo remizów i jego lokatorów. Nad trzcinami latały dwa błotniaki stawowe.
W trzcinach śpiewał trzcinniak. Bardzo trudno było go wypatrzeć, ale się udało….
Zobaczyłam za to jak z trzcin wychynął potrzos.
Największą atrakcją dnia było dla mnie spotkanie z dudkiem. Ucieszyłam się z niego bardziej niż ze wszystkich życiówek razem wziętych, a nie był to jeszcze koniec dnia.
Nad zbiornikiem latały kormorany, rybitwy rzeczne i białoskrzydłe, wśród nich zobaczyłam pięć brodźców piskliwych (mój 157 gatunek)
Widziałam jeszcze tańce godowe perkozów dwuczubych. Wracając zobaczyłam dymówki, oknówki, pliszki siwe, bociana białego i myszołowa.
Podczas wyprawy znalazłam pióro. Jeżeli ktoś wie czy je to pióro to proszę o pomoc.