Dzisiaj wstałam bardzo wcześnie z zamiarem sprawdzenie ptasiej sytuacji w moim parku i odwiedzenia nowych przybyszów. Od początku wiosny, bacznie obserwuję przyloty ptaków, ponieważ wielu z nich jeszcze nigdy nie widziałam. Wiążę się to z tym, że na początku swojej „ptasiej kariery” obserwowałam głównie ptaki wodne, nie miałam lornetki i dobrego atlasu. Nie zwracałam też uwagi na różnorodność głosów ptaków. Przez to na mojej liście bobów jest sporo pospolitych wróblaków.
Ponieważ ciągle pada i ze spaceru nici, postanowił zrobić ciąg dalszy wpisu o moich sąsiadach. Zacznę od rzeczy dla mnie najważniejszej, od dwóch dni mam nowych sąsiadów: są nimi muchołówki żałobne (mój 151 gatunek). Bardzo ucieszyłam się z tego spotkania. Od pewnego czasu słyszę świstunkę, ale nie udało mi się jej jeszcze wypatrzeć :(
Ogromną radość sprawia mi przypatrywanie się moim najmłodszym sąsiadom, czyli pisklakom. Większość obserwacji prowadzę z mojego balkonu. Jak wspominałam we wcześniejszych wpisach, pod blokiem mam mało używane, zaniedbane ogródki działkowe, na które prawie nikt już nie wchodzi. Jest to raj dla ptaków, a ja mogę je podglądać - nie płosząc ich i nie zwracając w ogóle ich uwagi. Widzę jak kosy przeganiają sroki od swojego gniazda z młodymi, niestety gniazda nie mogę wypatrzeć. Ale widuję jak ptaki krążą z pożywieniem
Mogę patrzeć jak pierwiosnki uwijają się przy budce lęgowej. Mam też parę dzwońców mieszkających na pozostałościach modrzewia.
Najwięcej w moim sąsiedztwie jest teraz kapturek.
Wprost nie mogę uwierzyć, że w zeszłym roku ich nie widziałam.
Kiedyś stojąc na przystanku usłyszałam pisk, gdy odwróciłam się w kierunku z którego dochodził dźwięk zobaczyłam gniazdo i trzy główki z rozwartymi dzióbkami. Chwilę później przyleciał kwiczoł z pokarmem w dziobie i nakarmił rozwrzeszczane maluchy.
W otulinie rury ciepłowniczej, która jest prawie nad chodnikiem, mieszkają modraszki. Przechodząc zobaczyłam jak dorosła modraszka wylatuje z rury, a chwilę później jak główkę wychyla młoda sikorka. Widząc gniazda w tak „publicznych miejscach” aż się boję o bezpieczeństwo ptaków i pociesza mnie tylko to, że większość ludzi nie zwraca na nie uwagi.
Z nowych sąsiadów wspomnę jeszcze o mazurkach, które na pewno tutaj nie zimowały.
A na dworze ciągle pada, ale ptakom to nie przeszkadza śpiewają i latają jak zawsze.