Mama zaproponowała spacer z aparatem do parku. Dalej nic mi się nie chciało, jednak pokusa robienia zdjęć mamy aparatem zwyciężyła.
W parku zwróciłam uwagę na odmienne zachowanie ptaków. Były tak pochłonięte żerowaniem, że prawie nie zwracały uwagi na fotografujące je dziecko :)
Wrony siwe, które zazwyczaj nie pozwalają zbyt blisko do siebie podejść, pięknie pozowały w ,,Ptasim barze''.
Grubodziób był tak zajęty zbieraniem nasion z drzewa, że nie zauważył długiej sesji zdjęciowej.
Nie gorzej pozowały kowaliki, czyże, bogatki, kosy, modraszki i sójki. Jedynie przed obiektywem uciekły zięby i czarnogłówki (a może to były sikory ubogie?).
Najśmieszniejsze były gołębie miejskie - nie wiedziałam, że są tak "zdolne" - w locie potrafiły wciskać głowy do małych otworów w butelkach i wyjadać ziarna.
Był to bardzo udany spacer, a jego fotograficzne owoce prezentuję w galeriach: grubodzioby, ptaki przy karmniku oraz w mojej własnej.