Tegoroczne Europejskie Dni Ptaków to druga edycja tej imprezy, którą
przychodzi mi spędzać na Pomorzu. W ubiegłym roku wycieczka w pochmurną i
wietrzną sobotę do Ujścia Wisły skusiła poza mną jedną osobę i choć
ptaki całkiem dopisały, to jednak dość szybko z terenu pragnęliśmy
przemieścić się do cieplejszego i suchszego pomieszczenia.
Pod względem warunków pogodowych ten rok to zupełnie co innego. Pierwszy
weekend października powitał nas niebieskim niebem i przyjemnie
przygrzewającym słońcem. W punkcie zbiórki przy granicy rezerwatu Beka
zebrało się łącznie 44 uczestników. W tej grupie znalazły się dwa silne
zespoły ze szkół podstawowych w Swarzewie i Żelistrzewie, a także ekipa
wolontariuszy, którzy w lecie brali udział w pracach na Bece w ramach
obozu "Bekowisko".
Wyruszyliśmy w drogę, która początkowo wiodła wałem przeciwsztormowym -
pomiędzy nim a Zatoką Pucką rozciągały się rozległe łąki rezerwatu, w
wielu miejscach pokryte gęstymi łanami szuwaru trzcinowego. Znad Zatoki
co pewien czas nadlatywały w naszym kierunku eskadry świstunów, udało się też odnotować kilka płaskonosów oraz parę stad gęgaw. Z mniejszych ptaków mogliśmy usłyszeć nawołujące się w locie świergotki łąkowe.
Podążając dalej, doszliśmy do miejsca, skąd było widać rozległe
zastoisko powstałe na łąkach po ostatnich intensywnych opadach. Na
brzegu odpoczywało 5 czapli siwych, a nieco dalej ze słupka otoczenie obserwował wyjątkowo jasny myszołów. Mimo lunet, jakimi dysponowaliśmy, odległość nie pozwalała na rozpoznanie przebywających nad zastoiskiem siewkowców.
Ruszyliśmy dalej. W pewnym momencie duża część grupy podjęła próbę
przejścia wzdłuż Kanału Beka na brzeg Zatoki, ale tylko nielicznym się
to udało - pozostali przegrali z wysoką wodą, która miała ochotę zajrzeć
im do kaloszy. W związku z tym maszerowaliśmy dalej betonową drogą
odchodzącą od wału w prawo. Dzięki temu mogliśmy rozpoznać siewkowce
żerujące na brzegach zastoiska. Dominowały bataliony, choć była też
grupka biegusów zmiennych, a nawet młody płatkonóg szydłodzioby. Największe poruszenie wzbudziła jednak para majestatycznych żurawi, które nadleciały i również postanowiły dotrzymać towarzystwa ptakom już przebywającym na brzegu.
Kiedy wszyscy już się napatrzyli na żurawie, powędrowaliśmy dalej, gdzie
czekały kolejne ornitologiczne atrakcje. Na innej zalanej łące żerowało
stado około 100 gęgaw, wśród których spacerowały bataliony i czajki. Przejrzenie stada lunetą pozwoliło zlokalizować 4 bernikle białolice.
Był to jeden z dwóch gatunków bernikli widzianych tego dnia na Bece i w
okolicach - 2 osoby, które oddzieliły się od głównej grupy, widziały
jeszcze pojedynczą berniklę kanadyjską.
Doszliśmy do drogi łączącej Mrzezino z drogą wojewódzką nr 101. Tutaj
musieliśmy patrzeć uważnie bardziej na samochody niż na ptaki. Potem
wędrowaliśmy wzdłuż nieczynnej żwirowni, nad którą co pewien czas
pojawiały się zawisające w powietrzu myszołowy. W ten sposób
osiągnęliśmy punkt startu, który był również metą naszej wycieczki.
Ekipa, która obserwowała ptaki nad Zatoką Pucką, miała m.in. czernicę i łabędzie nieme.
Mam nadzieję, że uczestnicy wycieczki zachowają z niej miłe wspomnienia, podobnie jak ja.