Po terenowych wypadach w tygodniu (na Szpyrk i do Jastrzębiej Góry, gdzie widziałem m.in. piaskowce, siewnice i biegusy rdzawe) przyszła weekendowa posucha. Siedzę w domu i pracuję (a przynajmniej udaję) i ptaki mogę obejrzeć sobie co najwyżej na monitorze. Jednak dzisiaj czas urozmaicił mi rudzik, którego usłyszałem zza okna wpół do dziesiątej rano. Ciekaw jestem, czy niedługo ruszy migracyjna fala "rudolfów". A jak u Was z rudzikami?