W niedzielę pojechaliśmy na Stawy Kiszkowskie. Widziałem tam dużo rybitw (czarne, białowąse, rzeczne), dużo młodych śmieszek i ogromnie dużo łysek. Najfajniejszy był kszyk i łęczak, które dały się długo obserwować z wysokiej wieży. Widziałem też kokoszkę z małym pulluskiem i potrzosa z bliska. A potem się spieszyliśmy na mecz, bo to był finał :)
„Wrażenia zapewne niezwykłe? ;) Także tam byłem. Niestety, nie zdążyłem na obrączkowanie, bo byłem chory.”
„W czerwcu. A dokładnie: 20, 21, 22. ”